Wielki powrót
17:7, a potem 21:9. Tak wyglądał początek niedzielnego, opóźnionego spotkania w Lesznie, które rozpoczęło się o 18.00. Wszystko przez niepewną aurę i padający chwilami deszcz. Plandeka zdała egzamin, choć w drugiej części meczu nawierzchnia chyba trochę zaskoczyła gospodarzy. Goście z kolei coś znaleźli i zdołali zniwelować straty nawet do 8 punktów. To wciąż jednak był dość bezpieczny dystans. Przed biegami nominowanymi wybuchła już euforia na wypełnionym po brzegi Smoczyku. Bieg wygrał Kołodziej, a że Zengota był nieustępliwy i dogonił Huckenbecka, to po stronie gospodarzy pojawiły się już wtedy 44 punkty. W biegach nominowanych miejscowi najpierw wygrali 4:2, a w ostatnim zrewanżowali się Bydgoszczanie. Mecz ostatecznie zakończył się 10-punktową wygraną 50:40, promującą leszczynian do PGE Ekstraligi. Po spotkaniu odbyła się jeszcze dekoracja obu drużyn, przy czym na pewno większe powody do zadowolenia miały Byki. Gryfy z Bydgoszczy jeszcze jednak nie straciły szansy na awans, wszak czeka ich jeszcze dwumecz barażowy, prawdopodobnie z Gezet Stalą Gorzów.
- Ten początek nam odjechał. Gospodarze z Leszna wypracowali przewagę, którą zaczęliśmy odrabiać, ale niestety nie starczyło nam czasu. Tak naprawdę przegraliśmy ten dwumecz u siebie i to byl klucz - mówił Szymon Woźniak, który w zespole z Bydgoszczy obudził się dopiero na ostatni bieg, który wygrał.
Natomiast fani z Leszna mieli już przed meczem powody do radości, wszak ogłoszono, że na dwa kolejne lata w klubie pozostaje nowo kreowany mistrz świata juniorów – Nazar Parnitskyi.
Po meczu z kolei można było tylko usłyszeć pieśni fanów Byków, którzy mieli co świętować.
Byki w finałowym spotkaniu do zwycięstwa poprowadzili: Nazar Parnitskyi – 11 punktów, Ben Cook – 10, Grzegorz Zengota – 9, Janusz Kołodziej – 7, Josh Pickering – 6, Kacper Mania – 5 oraz Antoni Mencel – 2.
