Uciekający przed wojną Ukraińcy trafiają za zwyczaj do punktu informacyjnego w Stacji Biznes. Przybywa ich do nas co raz więcej - mówi Donata-Majchrzak Popławska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Myślę, że około 500 osób w Lesznie i w najbliższych gminach może być. Sytuacja jest dynamiczna. Wiem, bo mam takie sygnały od samych rodzin z Ukrainy, że niektórzy będą chcieli się przemieszczać dalej, do Niemiec, Szwecji czy do Włoch. To są na razie te kierunki, o których wiem, że będą chcieli jechać, bo mają tam też rodziny.
Donata Majchrzak-Popławska dodaje, że wśród uchodźców przeważają kobiety z dziećmi.
Przekrój wieku jest od 20-stu lat do 60-ciu. nie zaobserwowałam osób starszych. Część przyjechała samochodami, ci są w lepszej sytuacji, bo mogli zapakować więcej rzeczy. Uchodźcy mają zazwyczaj ze sobą pieniądze.
Wielu uchodźców przyjechało do Leszna, bo mają tu kogoś z rodziny i u nich się zatrzymują. Reszta może liczyć na prywatne lokale oferowane przez mieszkańców Leszna.
Każdy mieszkaniec musi przemyśleć czy chce gościć i na jaki czas chce to robić, bo musi się liczyć z tym, że nikt nie pokryje kosztów utrzymania, bo nie mamy jeszcze w Polsce takich rozwiązań jak np. na Słowacji. Tam goszczący dostają 200 Euro.
Niewykluczone, że rząd Polski wprowadzi takie regulacje i osoby goszczące uchodźców dostaną w przyszłości finansowe wsparcie. Na razie takich pieniędzy nie ma.