W czasie pandemii leszczyński Monar pracuje zdalnie. Zdarza się jednak, że są sprawy pilne, które załatwia się na miejscu. W tym roku po pomoc zgłasza się wyjątkowo dużo osób, które nie mogą poradzić sobie z uzależnieniem - mówi Ewa Gąska instruktor terapii uzależnień w leszczyńskim Monarze.
Najczęściej zgłaszają się do nas osoby ryzykownie zażywające marihuanę i amfetaminę. Mamy też dużo osób uzależnionych od alkoholu. Alkohol jest używany często jako zamiennik, gdy nie można zdobyć marihuany albo amfetaminy. Więcej niż w latach ubiegłych jest również osób odurzających się lekami.
Te ostatnie to najczęściej sprzedawane bez recepty lekarstwa na kaszel zawierające kodeinę. Mniej niż w latach ubiegłych jest eksperymentujących z dopalaczami. Niepokojący jest natomiast fakt, że do leszczyńskiego Monaru trafiają coraz to młodsi.
To są często dzieci w wieku 14-stu lat. Mamy ich naprawdę sporo.
Do Monaru przychodzą z nimi rodzice. Na miejscu mogą otrzymać test na obecność narkotyków w organizmie. Testy są bezpłatne, finansuje je Miasto Leszno.