Większość dużych sieci handlowych wycofała się ze sprzedaży żywych karpi. Ale żywe ryby nadal można kupić na targowiskach.
Ryby są trzymane bez wody, stłoczone, pakowane żywe do worków foliowych i ranione. Mimo tego że ustawa o ochronie zwierząt chroni karpie, a Sąd Najwyższy w 2016 roku wydał orzeczenie, które potwierdza, że przetrzymywanie ryb bez wody jest znęcaniem się nad nimi, wciąż powszechna jest sprzedaż żywych karpi znana od czasów PRL-u - czytamy w piśmie do Rady Miejskiej Leszna.
Aktywiści przytaczają wyrok sądu rejonowego z Łodzi, który w lutym tego roku uznał dwóch sprzedawców z Rynku Bałuckiego (od red. - największego targowiska w województwie) winnymi znęcania się nad karpiami ze szczególnym okrucieństwem.
Ryby były trzymane w brudnej, zakrwawionej wodzie, rzucane, zabijane i patroszone bez ogłuszania. Niestety to powszechny widok na targowiskach, który może zakończyć jedynie zakaz sprzedaży żywych ryb - piszą działacze Vivy!
Jak wynika z badań, na które powołują się autorzy pisma, "aż 86 proc. Polek i Polaków popiera wprowadzenie zakazu transportu żywych ryb bez dostatecznej ilości wody umożliwiającej oddychanie. To dowodzi, że społeczeństwo nie zgadza się na znęcanie się nad rybami".