Przez pandemię ludzi na mieście jest mniej. I najwyraźniej dziki to wyczuły. Jednego z nich przyłapałam na skubaniu trawy koło śmietników na ul. Rejtana. Było to przed godz. 22.00.
- Mamy telefony od mieszkańców - przyznaje Dominik Sadowski, zca komendanta Straży Miejskiej w Lesznie. - Dyżurny oczywiście takie zgłoszenie przyjmie, patrol uda się na miejsce i ewentualnie dziki przestraszy, żeby udały się w kierunku lasu, skąd przyszły. Dziki przychodzą tam, gdzie jest pożywienie. W jednym miejscu na Rejtana strażnicy trafili na paśnik, przygotowany prawdopodobnie przez mieszkańca, w celu dokarmiania dzików. Są tam żołędzie rzucane i resztki jedzenia.
Dziesięć lat temu dziki dawały się we znaki mieszkańcom ok. ronda Roszarnia. Do ich przepłaszania strażnicy miejscy i leśnicy zmuszeni byli użyć materiałów pirotechnicznych.
Nawet jeśli dziki wydają się być spokojne, lepiej nie wchodzić im w drogę i oddalić się.