Po tym jak zespół z Leszna wygrał trzy kolejne spotkania i awansował na 6 miejsce optymizm fanów basketu w mieście wzrósł, tak jak i apetyty na ugranie czegoś więcej, tym bardziej, że leszczynianie mieli przed sobą korzystny terminarz z czterema ostatnimi meczami na własnym parkiecie. Dwa z nich już za nami, oba przegrane z Łańcutem i Tychami. Rywale też nie próżnowali. W efekcie nastąpił spadek na 10 miejsce i awans do play-off stał się bardzo odległy.
To ja ich przygotowywałem, to ja ustawiałem taktykę. Albo jest to moja wina w 100% albo w 75%. Źle delegowałem zadania, zrobiłem dużo błędów.
mówił Radosław Hyży, trener Timeout Polonii 1912 Leszno. Wraz z pogarszającą się sytuacją związaną z koronawirusem w kraju Polski Związek Koszykówki postanowił zawiesić kilka dni temu rozgrywki do 25 marca. Należy się spodziewać przedłużenia tego terminu zawieszenia. Nie można też wykluczyć, że rozgrywki zostaną w ogóle zakończone. W tym przypadku trudno jednak powiedzieć jaką część sezonu PZKosz uznałby za wiążący, wszak na tę chwilę zespoły mają rozegraną różną liczbę spotkań. Fani liczą oczywiście na kontynuację rozgrywek. Wtedy ekipie z Leszna pozostałyby do rozegrania jeszcze dwa mecze rundy zasadniczej w Trapezie z STK Czarnymi Słupsk oraz Elektrobudem Investment ZB Pruszków. Tylko dwa zwycięstwa pozwolą leszczynian liczyć się jeszcze w walce o ósemkę. Jednoczenie nasz zespół musi liczyć też na potknięcia zespołów z Pruszkowa, Prudnika i Tychów. Nie wszystko więc zależy od Polonistów. Póki co jednak wszyscy są w zawieszeniu, a jak to wszystko się zakończy trudno na tę chwilę wyrokować.