- Postanowiliśmy przenieść nasze warsztaty taneczne z klubu "Wrzosowy Zakątek" do Parku Jonstona. Z kilku przyczyn. Pierwsza - dzisiejsza sytuacja pandemiczna, dystans społeczny. W klubie jest znacznie mniej miejsca. Robi nam się tam coraz ciaśniej, bo coraz więcej osób u nas tańczy - mówi mówi Teresa Rękosiewicz, prezes stowarzyszenia "Wygraj siebie".
Do nowego występu, pod okiem trenera Karola, przygotowywało się wczoraj (17.06.) w Parku Jonstona kilkadziesiąt osób.
- Będziemy powtarzać na zajęciach te wszystkie tańce, które mamy do tej pory przygotowane. Po to, żeby je utrwalać. Będziemy także ćwiczyć taniec, który będziemy przenosić na ulice naszego miasta, ze względu na setną rocznicę powrotu Leszna do Macierzy - dodaje prezeska.
Efekty ich pracy będzie można zobaczyć niebawem, na przykład na ul. Wróblewskiego. Stresu czy wstydu nie ma.
- Ja jestem wręcz dumna, że mogę tańczyć, że spotkałam tak cudnych ludzi, o takich bogatych wnętrzach. Myślę, że ten zestaw osób jest taki nietuzinkowy. Nasze samopoczucie uczestnicząc w tym wszystkim, co jest organizowane w stowarzyszeniu, to wywołuje w nas taką radość życia. Taką pozytywną energię, że możemy wyjść do ludzi i coś pokazać, mimo naszego wieku. A przecież, jak mówią, wiek to tylko liczba - dodaje z uśmiechem Krystyna, członkini stowarzyszenia.
Dlatego w stowarzyszeniu działają nie tylko większe "liczby", ale i mniejsze, jak Paulina i Mateusz. Paulina studiowała pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą z gerontologią. Zgłosili się do stowarzyszenia na praktyki i tak zostali.