Do przerwy kibice w Lesznie nie mieli wesołych min, bo zespół AZS UW Wilanów nastawił się na szczelną obronę i strefę, której gospodarze nie potrafili skruszyć. Zespół ze stolicy ograniczał się jedynie do kontrataków i w 5 minucie nieoczekiwanie przechwycił niedbale podaną piłkę przez Douglasa. Przechwycił ją Rabiej, który pognał na bramkę Długosza, nie dając mu żadnych szans. Leszczynianie przeważali, ale bili głową w mur. W dodatku świetny mecz rozgrywał w bramce Wilanowa 20-letni Marcin Milanowicz.
Po przerwie gospodarze próbowali przyspieszyć grę, grając z pierwszej piłki bez odbioru, by zgubić w którymś momencie podmęczonego rywala. W 24 minucie udało się to Jakubowi Kąkolowi, który doprowadził do wyrównania. Rywal był jednak zdeterminowany i znów przez kolejne minuty zachowywał czyste konto. Dopiero w 37 minucie GI Malepszy Futsal Leszno potrafiło po raz drugi zgubić obronę rywala. Po świetnym dograniu do Lisowskiego i precyzyjnym strzale z najbliższej odległości zrobiło się 2:1. Wtedy zareagował od razu trener gości, zdejmując bramkarza i grając w polu w przewadze. Na szczęście goście, którzy czuli w nogach to spotkanie nie potrafili zagrozić poważniej świątyni Michała Długosza i musieli pogodzić się z porażką w Lesznie 2:1.
Nasz zespół umocnił się na 5 miejscu w tabeli, tyle, że nic nie odrobił, bo czołówka zgodnie wygrywała.