42-letnia kobieta po miesięcznej znajomości przygarnęła mężczyznę pod swój dach. 36-latek miał rzekomo prowadzić firmę, która z powodu braku materiałów przechodziła zastój produkcyjny. W lipcu kobieta zauważyła, że zniknęły rodzinne kosztowności, ale wtedy pomyślała, że się zawieruszyły.
W pierwszych dniach sierpnia partner uprzedził o swoim wyjeździe do pracy. Wyjazd ten poprzedzony był wyjściem kobiety do pracy, na nocną zmianę. Po jej powrocie do domu, kobieta rzeczywiście nie zastała partnera, ale zniknęła także jej biżuteria. Partner nie odbierał połączeń telefonicznych, nie można był skontaktować się z nim w żaden inny sposób - mówi Paulina Piechowiak z Komendy Powiatowej Policji w Kościanie.
Złoto warte było w sumie ok. 6 tys. złotych. Wtedy 42-latka postanowiła powiadomić policje i zainstalować monitoring. Kilka dni później po powrocie do domu z popołudniowej zmiany kobieta zastała wyważone okno.
Pokrzywdzona sprawdziła zapisy z kamer wokół domu, na których utrwaliła się dobrze jej znana sylwetka byłego partnera. Mężczyzna wraz z łupem zdążył jednak oddalić się. W toku wykonanych czynności ustalono, że sprawcą jest 36-letni były mieszkaniec Swarzędza, który miał przebywać w jednej z poznańskich noclegowni dla bezdomnych - dodaje P. Piechowiak.
Za oba przestępstwa sprawcy grozi kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności.