34-latek, bo o nim mowa, wracał z Bali, przez Singapur i Berlin do Leszna. W piątek koleje wprowadziły zaostrzone środki ostrożności. Kaszlący w maseczce mężczyzna zaniepokoił kierownika pociągu. Na miejsce wezwano m.in. policję, pogotowie i sanepid, a pociąg odstawiono na boczny tor. 34-latek trafił do szpitala na badania, teraz jest pod stałą kontrolą sanepidu.
- Powiadomił nas też, że ustalił z pracodawcą, że przez dwa tygodnie pozostanie w domu - mówi Irena Ojo, z-ca dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lesznie. - Mamy z nim kontakt od piątku, nic się nie dzieje. A pozostałe osoby praktycznie już są zdrowe.
Telefony w sanepidzie nie milkną. Dzwonią i piszą szczególnie dyrektorzy szkół i przedszkoli.
- Miałabym apel do wszystkich dyrektorów szkół i przedszkoli, żeby zwracali uwagę, żeby dzieci i młodzież przeziębiona, z objawami grypopodobnymi w tym czasie pozostała w domu - podkreśla Ojo.
Dyrektorzy pytają też sanepid o planowane wyjazdy zagraniczne w rejony występowania koronawirusa.
- Składają nawet pisemne prośby, jakby o decyzję inspektora, czy wyrażamy zgodę na taki wyjazd - mówi Ojo. - Indywidualnie musimy podejść do tego tematu, pytać rodziców o opinię. Jest to ogólnie niebezpieczne.