Tegoroczny sezon w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski otworzył tradycyjnie Bieszczadzki Wyścig Górski w Załużu.
Cieszymy się, że z naszym największym konkurentem (od red. - Krzysztofem Dereniem) wyjeżdżamy tak naprawdę z równą ilością punktów po Załużu. Śmiało mogę powiedzieć, że to jest mój najlepszy start w Załużu od początku, od kiedy w ogóle w GSMP startuję. Zazwyczaj zaczynałem od czwartego, piątego miejsca - mówi Piotr HERBI Rudzki.
Nie było łatwo, bo pierwszego dnia kierowcy musieli walczyć z deszczem.
Na początku sezonu głupio byłoby rozwalić samochód w deszczu i odpuściliśmy. Natomiast pogoda była męczarnia. W ciągu jednego dnia było trzy razy mokro, trzy razy sucho. I jeszcze były takie przestoje! Barierkę tam rozwalili, ale tak "na amen", że nawet 2-godzinna przerwa była - mówi HERBI.
Drugiego dnia wysiadło wspomaganie od hamulca.
Zaraz na początku, po takiej długiej prostej - najdłuższa prosta w GSMP - przy 230km/h przepalił się bezpiecznik, który jest odpowiedzialny za wspomaganie hamulca, przy potrzymaniu turbo i hamulec robi się wtedy taki tępy. Zmienia się zupełnie charakterystyka hamulca. Także trochę zaryzykowałem, bo ten hamulec się zmieniał. Człowiek wsadził 30 tys. w samochód (od red. - w ramach przygotowania auta do nowego sezonu), a bezpiecznik za 50 groszy by go wyeliminował. Ale taki jest motosport - dodaje leszczyński kierowca.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na [email protected]!