Cyrkowa pasja zrodzona z akrobatyki
W leszczyńskim Miejskim Ośrodku Kultury od 15 lat działa wyjątkowa sekcja – sekcja cyrkowa, prowadzona przez Lucynę i Jerzego Adamiaków. To para doświadczonych trenerów, która wcześniej przez ponad 40 lat pracowała z młodzieżą w sekcji akrobatycznej. Teraz, już na emeryturze, spełniają swoje marzenie: uczą dzieci i młodzież sztuki cyrkowej – z pasją, cierpliwością i ogromnym zaangażowaniem.
– To nie sport w ścisłym znaczeniu – to show. Artyści wychodzą na scenę, występują, a ich sukces zależy od reakcji widza – mówi Jerzy Adamiak. Cyrk to nie tylko spektakularne numery, to także praca nad ciałem i umysłem, samodyscyplina i odporność na stres.
Monocykle, hulahopy i... cierpliwość
Podstawą wszystkich zajęć pozostaje akrobatyka – to ona przygotowuje ciało do dalszych wyzwań. Potem każdy uczestnik wybiera „swoją” cyrkową specjalizację. Najczęściej są to monocykle, hulahopy czy antypody – czyli żonglerka nogami. Ćwiczenia pomagają nie tylko w koordynacji, ale i w rozwoju umysłowym – zwłaszcza żonglerka, która wpływa na pracę obu półkul mózgu.
– Żeby zeskoczyć z monocykla o wysokości dwóch metrów i nie zrobić sobie krzywdy, trzeba mieć świetne przygotowanie akrobatyczne – tłumaczy trener.
Zdecydowaną większość uczestników sekcji stanowią dziewczynki. Chłopcy pojawiają się rzadziej, głównie ze względu na brak cierpliwości. A ta – jak mówią trenerzy – jest w cyrku kluczowa.
Cyrk wychowuje do życia
Dla wielu uczestników sekcja cyrkowa to coś więcej niż hobby. Trenerzy Adamiakowie z dumą opowiadają o wychowankach, którzy dzięki zdobytym tu umiejętnościom pracują dziś na scenach, estradach, a nawet w cyrkach – w kraju i za granicą.
– To są ludzie odporni na stres, przyzwyczajeni do sceny, oklasków i czasem gwizdów. Nic ich nie złamie. Cyrk ich uczy życia – mówi Jerzy Adamiak.
Co dalej z sekcją cyrkową?
Choć leszczyńska sekcja cyrkowa ma na koncie wiele sukcesów, przyszłość wcale nie rysuje się w jasnych barwach. Główny problem? Brak młodych instruktorów. Adamiakowie, choć wciąż pełni energii, są już na emeryturze i nie wiadomo, kto ich kiedyś zastąpi.
– Nie mamy następców. Myśleliśmy o tym, ale to nie jest popularny kierunek. Trzeba mieć wiedzę akrobatyczną, pasję, a do tego chęć pracy z dziećmi. To niełatwe do znalezienia – przyznają.
Bez odpowiedniego zaplecza kadrowego istnieje realne ryzyko, że wyjątkowa inicjatywa zniknie z mapy Leszna, mimo że przez lata dawała młodzieży nie tylko radość, ale i życiowy fundament.
Cyrk to coś więcej niż sztuczka
Leszczyńska sekcja cyrkowa to miejsce wyjątkowe – nie tylko uczące cyrkowych trików, ale przede wszystkim wychowujące młodych ludzi poprzez sztukę, cierpliwość i ruch. I choć dziś działa prężnie, jej dalszy los zależy od tego, czy znajdą się ludzie z pasją, którzy będą gotowi przejąć cyrkową pałeczkę.