Pracownia mieści się w niewielkiej sali na parterze szkoły przy ul. Rumuńskiej. Wyposażona została w nowoczesny sprzęt, m.in. 3 pełnowymiarowe manekiny.
Udzielanie pomocy przy takim manekinie sprawia inne wrażenie. To jest jednak inne odczucie, niż jeżeli mamy do czynienia tylko z popiersiem. Do tego te urządzenia, które są wyposażone w szereg czujników, które potrafią monitorować bardzo precyzyjnie, jak skutecznie wykonujemy te nasze czynności. Kolejnych 13 defibrylatorów zostało umieszczonych na terenie miasta Leszna w przestrzeni publicznej i musimy mieć osoby, które będą potrafiły z nich skorzystać. Obsługa jest prosta, ale nauki nigdy nie jest za dużo. Wychowywanie od najmłodszych, czyli dzieci, oswajanie z tym udzielaniem pierwszej pomocy jest chyba najlepszą inwestycją na przyszłość, jeśli chodzi o bezpieczeństwo - mówił Radio Eska Jerzy Śliwa, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa w Urzędzie Miasta Leszna.
Ludzie boja się pomagać, bo nie wiedzą jak to robić - mówił Marcin Gbiorczyk, ratownik medyczny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie:
Myślą, że jeżeli zaczną udzielać komuś pierwszej pomocy, to zrobią komuś krzywdę. Krzywdę zrobią wtedy, kiedy nie zaczną pomagać. Dla każdego poszkodowanego w jakimś zdarzeniu niepożądanym każda osoba, która się nad nim pochyli jest ratownikiem.
Przygotowanie pracowni kosztowało miasto 25 tys. złotych.