Krótko i na temat
Nietypowe komunikaty głosowe w autobusach MZK w Lesznie można usłyszeć przy najpopularniejszych przystankach: "Prosimy, aby zdejmować plecaki i nie zajmować miejsc tuż przy drzwiach". Bo jak się okazuje, nawet nieduży plecak na plecach pasażera może sprawić dużo kłopotu.
- Ten problem nie tylko w Lesznie występuje, ale właściwie w całej komunikacji miejskiej w Polsce. Młodzież generalnie mając plecaki, tornistry, torby ma je albo na plecach albo w taki sposób, że utrudnia to przemieszczanie się po autobusie. Postanowiliśmy nagrać taki apel, żeby ten plecak, tornister, torba była albo w ręce, albo pod siedzeniem lub w taki sposób, żeby nie utrudniała wejścia do autobusu kolejnym osobom. I druga nasza prośba, apel, żeby jednak przesuwać się w tym autobusie do środka, wnętrza. Jakoś tak wszyscy oczekują przy tych drzwiach i blokują, czy hamują wejście kolejnej grupie osób do autobusu. Potem na nas się to odbija, że może jest za mało autobusów, albo że są małe. Naprawdę, dysponujemy autobusami klasy "max", 12-metrowymi - mówi Jacek Domagała, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji w Lesznie.
Autobusy miejskie, zdaniem dyrektora leszczyńskiego MZK rzadko kiedy są przepełnione. Dowodzi tego tzw. system liczenia potoków pasażerskich w autobusach, który liczy osoby wsiadające i wysiadające.
- Doskonale wiemy, ile w danym momencie w autobusie mamy osób. I nie zawsze jest tak, że nie idzie wejść do autobusu, bo jest autobus zapełniony w 100 procentach. Zwykle jest to zapełnienie w ok. 70 procentach - mówi J. Domagała.
Miejski przewoźnik prosi też młode osoby, żeby ustępowały w autobusie miejsca siedzące starszym lub niepełnosprawnym. Uprzejmości w autobusie poświęcona będzie osobna kampania. Ruszyć ma lada dzień.