Jest czego żałować
Piłkarze obu drużyn uraczyli kibiców naprawdę dobrym widowiskiem. Wrześnianie przyjechali do Leszna z odważnym planem zdobycia punktów, co było widać od pierwszych minut spotkania. Oba zespoły nie były sobie dłużne i co rusz dochodziło do spięć podbramkowych. Prowadzenie objęli jednak gospodarze po bramce strzelonej po długim rogu przez Klabińskiego w 19 minucie. Trzeba jednak oddać, że rywal wcześniej miał doskonałe sytuacje, ale świetnymi interwencjami popisywał się w bramce Dorynek. Polonia z kolei obiła spojenie słupka z poprzeczką oraz słupek. Do przerwy było skromne 1:0. Po zmianie stron przysnęło się obronie gospodarzy i w 57 minucie był remis. W 81 minucie Polonia jednak znów prowadziła, kiedy Smoła wycofał piłkę do Nędzy, a ten strzałem z powietrza dał wynik na 2:1. Radość gospodarzy trwała krótko, a miejscowi mogą mieć sporo pretensji do sędziego. Dwie minuty później w polu karnym faulowany był zawodnik Polonii. Sędzia jednak nie zareagował co wykorzystali rywale wyrównując na 2:2. W doliczonym czasie gospodarze mieli dwie okazje, żeby wyrwać trzy punkty, ale zarówno próby Smoły, jak i Skrzypczaka spełzły na niczym. Jest czego żałować.
- Niestety, dla nas z niedosytem. Kolejny raz u siebie remis z zespołem z czołówki. Jakby nie patrzeć Września postawiła trudne warunki. Mieliśmy sporo sytuacji, które powinniśmy wykorzystać - mówił Karol Miś, trener Polonii
Polonia pomimo remisu można powiedzieć, że jest współliderem rozgrywek IV ligi, wszak porażki w Kościanie doznał lider z Wągrowca, który przegrał z Obrą 2:1 po dwóch trafieniach Marcinkowskiego. Polonia, Nielba, ale także Lipno Stęszew mają teraz po 32 punkty. Niestety kolejnej porażki 2:1 doznała Korona Piaski ulegając na własnym boisku Wiarze Lecha Poznań.
Polecany artykuł: