Pożegnanie z macierzystym klubem
Damian Ratajczak potwierdził w mediach społecznościowych, że jego przygoda z Unią Leszno dobiegła końca. – Po wielu latach odchodzę z klubu, w którym się wychowałem i od którego wszystko się zaczęło. Unia Leszno zawsze będzie ważnym etapem mojej kariery – napisał zawodnik w emocjonalnym wpisie na Facebooku. Dodał, że przed nim nowy rozdział, a wszystkim, którzy towarzyszyli mu przez lata w Lesznie, serdecznie dziękuje.
Decyzja kończy spekulacje, które towarzyszyły jego przyszłości od wielu miesięcy. Kibice Unii zastanawiali się, czy młodzieżowiec wróci do Leszna po zakończeniu sezonu w 1. lidze. Teraz wiadomo, że przez najbliższe trzy lata będzie reprezentował Falubaz Zielona Góra.
Transfer z konfliktem w tle
Choć Falubaz potwierdził, że Ratajczak dołącza do ich zespołu na trzy sezony, sprawa jego przejścia wcale nie jest zamknięta. Jak poinformował dziennikarz WP Sportowych Faktów, Mateusz Puka: – Szykuje się wielomiesięczna bitwa prawna o transfer Damiana Ratajczaka. Jeszcze dziś ma zostać ogłoszone pozostanie juniora w Falubazie, choć żadnego porozumienia z Unią, co do ekwiwalentu nie ma. Falubaz idzie na grubo i chce pozyskać zawodnika bez obowiązku płacenia 720 tys. zł – napisał w serwisie X.
Na te słowa ostro zareagował prezes Fogo Unii Leszno, Piotr Rusiecki: – Jeżeli tak się stanie to kończę zabawę w żużel z końcem tego sezonu – zadeklarował publicznie.
Na ten moment nie ma oficjalnego stanowiska ze strony Polskiego Związku Motorowego, ale jeśli strony nie osiągną kompromisu, sprawa może trafić na drogę sądową.
Nowy etap, ale z dużym znakiem zapytania
Dla Damiana Ratajczaka to przełomowy moment w karierze. Choć sportowo wiąże przyszłość z Falubazem, to okoliczności jego odejścia z Leszna mogą jeszcze przez długi czas elektryzować środowisko żużlowe. Tym bardziej, że sprawa dotyczy nie tylko emocji i lojalności wobec klubu wychowanka, ale także sporych pieniędzy.