Wyrównany początek i trudny tor w Łodzi
W przeciwieństwie do pierwszego meczu na Smoczyku, w Łodzi leszczynianie musieli się solidnie napracować. Pierwsze dwa biegi zakończyły się identycznie jak w spotkaniu domowym, a po czterech wyścigach był remis 12:12. Później minimalne prowadzenie objęli gospodarze, którzy wykorzystali specyfikę swojego toru – bardziej wymagającego niż nawierzchnia w Lesznie.
FOGO Unia odskoczyła dopiero po 13. biegu, gdy udało się wypracować 8 punktów przewagi. Jednak gospodarze nie odpuścili i w pierwszym z biegów nominowanych zdołali jeszcze zmniejszyć różnicę, dając sobie cień szansy na remis. Wszystko rozstrzygnęli dopiero Janusz Kołodziej i Grzegorz Zengota, którzy w ostatnim wyścigu pokonali parę Chmiel–Andersen 5:1.
Kołodziej bohaterem, ale nie do końca zadowolony
Kapitan FOGO Unii, Janusz Kołodziej, mimo początkowej wpadki w 1. biegu, zakończył mecz z kompletem 12 punktów. Po zawodach nie krył jednak mieszanych odczuć:
– To były bardzo trudne zawody. Tor w Łodzi zaskoczył mnie do tego stopnia, że musiałem używać zupełnie innych przełożeń niż dotychczas. Start był kluczowy, bo mijanki praktycznie nie było. Wygraliśmy i to najważniejsze, ale ze swojej dyspozycji nie jestem zadowolony. Czeka mnie jeszcze sporo pracy – przyznał Kołodziej.
Pozostali zawodnicy FOGO Unii także dołożyli ważne punkty: Grzegorz Zengota – 11, Ben Cook i Nazar Parnitskyi po 7, Antoni Mencel – 5, Josh Pickering – 4, a Kacper Mania – 3.
Dzięki zwycięstwu w Łodzi oraz niespodziewanej porażce Abramczyk Polonii Bydgoszcz w Tarnowie, Unia umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli Metalkas 2. Ekstraligi.