Drugi mecz: powrót z piekła i triumf w karnych
W drugim spotkaniu ćwierćfinału leszczynianie znaleźli się pod ścianą. Po 16 minutach przegrywali 0:3, a awans wydawał się coraz mniej realny. Wtedy jednak rozpoczęła się pogoń.
W 32. minucie gola zdobył Mateusz Lisowski, a minutę później trafił Albert Betowski. Wyrównanie na 3:3 padło w 37. minucie – ponownie za sprawą „Lisu”, który wykorzystał przedłużony rzut karny.
Dogrywka nie przyniosła przełomu – choć Bochnia znów objęła prowadzenie, leszczynianie odpowiedzieli trafieniem Rajmunda Siecli. Przy stanie 4:4 konieczne były rzuty karne. Tu bezbłędni byli gospodarze, a bramkarz Miika Koivumaaki obronił jeden ze strzałów, dając wygraną 5:4 i wyrównanie w serii.
– To, co zrobił mój zespół przy wyniku 0:3, to coś wielkiego. Dogrywka, karne – pokazaliśmy wielki charakter. Już za to zasługujemy na uznanie – mówił po meczu trener Tomasz Trznadel.
Polecany artykuł:
Trzeci mecz pod kontrolą, choć z nerwową końcówką
Dzień później rozegrano decydujący trzeci mecz, który miał zupełnie inny przebieg. Leszno prowadziło 2:0 do przerwy po trafieniach Jakuba Rosy i Szymona Molickiego.
Po zmianie stron rywale zdobyli kontaktowego gola, ale Kozhemiaka i Siecla dali miejscowym bezpieczne prowadzenie 4:1. Bochnia odpowiedziała jeszcze dwoma trafieniami, doprowadzając do wyniku 4:3. Ostatnie pięć minut to była gra nerwów, jednak leszczynianie utrzymali prowadzenie i awansowali do półfinału.
Walka o finał już w środę!
Pierwszy mecz półfinałowy GI Malepszy Arth Soft Leszno rozegra w środę o 20:00 w hali Trapez. Rywalem będzie silny zespół Constractu Lubawa.