Przed wynalezieniem telefonów komórkowych, budki telefoniczne były jedynym miejscem na dworze, z którego można było zadzwonić na przykład do bliskich. Zniknęły wydaje się bezpowrotnie. Pomysł, by budka wróciła do Leszna podsunął prezydent miasta Łukasz Borowiak. Z jej znalezieniem był jednak nie mały kłopot.
Ich jest coraz mniej, dlatego że w latach 90. nierozważnie były po prostu niszczone, wywożone na złom. I w okolicach Leszna nie znaleźliśmy żadnej takiej budki. Było kilka w internecie, ale już takich odnowionych, przy czym ceny tego były dość duże. Postanowiliśmy znaleźć taką budkę tańszą do remontu i udało się taką znaleźć, ale aż w Łomży. Budka fabryczna, która stała w jednym z zakładów produkcyjnych. Co ciekawe, gdzieś koło Radomia, w jakiejś starej elektrowni - mówi Maciej Urban, miejski konserwator zabytków w Lesznie.
Budka została odnowiona i wyposażona w stary aparat telefoniczny. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, późną jesienią stanie przy wejściu na rynek z deptaku na Słowiańskiej.
Będzie można w tym aparacie telefonicznym odsłuchiwać informacji na temat zabytków leszczyńskich. Po wykręceniu odpowiedniego numeru, tam znajdzie się instrukcja, przykładowo o ratuszu - dodaje M. Urban.
Opowieści o zabytkach miasta będzie można posłuchać za symboliczną opłatą, wrzucana przy wejściu do budki. Tak samo jak za opłatą kiedyś się z nich telefonowało.