Trzy mecze w ciągu sześciu dni okazało się zbyt wielkim obciążeniem dla zespołu z Rydzyny. Od początku były problemy, a Dijo Maximus Kąty Wrocławskie trafiało jak z automatu, szczególnie zza łuku. Do przerwy oddało 11 celnych takich rzutów, przy zaledwie czterech gospodarzy. Efekt, to 6-punktowa strata Rycerzy. Po przerwie wydawało się, że Rycerze złamią rywala. Przez chwilę sami prowadzili różnicą 6 punktów po rzucie Domagały, ale potem zabrakło sił i energii. Goście zachowali ich więcej, byli dokładniejsi, skuteczniejsi i w końcówce spotkania to oni panowali, wygrywając w Rydzynie 85:97.
Było widać, że nam tej energii brakuje. Pewnie jest to związane ze środowym spotkaniem, ale nie ma co narzekać. wygrały Kąty, my mamy wciąż pierwsze miejsce i walczymy dalej - mówił Kamil Chanas, zawodnik Rycerzy Rydzyna
Co ciekawe trudy minionego tygodnia odczuł też wicelider z Pleszewa, który w środę grał w Rydzynie. Kosz Pleszew przegrał w Jeleniej Górze, co sprawiło, że Rycerze mimo porażki zachowali w tabeli fotel lidera i punkt przewagi nad konkurentem.