Dzieci i opiekunka krzyczały z przerażenia
Do wypadku doszło w środę (16 października) przed godz. 8:00 na skrzyżowaniu ulicy Głowackiego z Armii Polskiej w Górze. 28-letni kierowca autobusu (wcześniej policja informowała, że ma 32 lata) jadąc drogą publiczną najpierw uderzył w inne auta, potem przejechał przez pas zieleni, a następnie wjechał na prywatną posesję i tam uderzył w budynek.
Autobusem jechało 23. dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym z opiekunką. Kierowca szalał na drodze i podczas jazdy trzymał w reku telefon. Na razie nie wiadomo, czy z kimś rozmawiał, czy czegoś słuchał.
- Kierujący pojazdem jechał z nadmierną prędkością od samego początku. Ignorował znaki drogowe. Najechał na znak drogowy, który wybił mu szybę. Mimo to nie zatrzymał się, nie reagował na krzyki dzieci i krzyki opiekunki o zatrzymanie. A w tym czasie, kiedy prowadził, dodatkowo w ręce trzymał telefon, przez który rozmawiał z inną osobą lub też słuchał czegoś - to jest obecnie ustalane - mówi Liliana Łukasiewicz rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
"Siła wyższa"
W Górze kierowca autobusu zmienił trasę. Jechał przez miasto z dużą prędkością i nie hamował na progach zwalniających. Wyprzedzając jeden z pojazdów uderzył w ten pojazd dwukrotnie, uszkadzając go. Tym samochodem jechała kobieta, która wcześniej odwiozła swoją córkę do szkoły. 28-latek tak pokierował samochodem, że staranował bramę wjazdową na teren prywatnej posesji, dwa znajdujące się tam samochody i wjechał w budynek, w którym były 4 osoby. Na miejscu pojawiła się policja, straż pożarna i pogotowie. Badanie śliny kierowcy wykazało obecność marihuany i metamfetaminy, dlatego pobrano od niego krew do szczegółowych badań. Przeszukano też mieszkanie kierowcy, w którym znaleziono niewielką ilość środka odurzającego, prawdopodobnie marihuany.
Jakub G. usłyszał zarzuty sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowych zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób, prowadzenia pojazdu pod wpływem środka odurzającego i posiadania środka odurzającego.
- Mężczyzna przyznał się do popełnienia tego przestępstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. On twierdził, że poprzedniego dnia palił marihuanę, a oprócz tego twierdził, że kierowała nim siła wyższa, która nakazywała mu takie zachowanie. to powoduje oczywiście, że prokurator będzie ustalał w toku tego śledztwa,czy mężczyzna był poczytalny w momencie popełnienia tego przestępstwa - mówi L. Łukasiewicz.
28-latkowi grozi 10 lat więzienia. Dziś mężczyzna został aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu 10 lat więzienia.