Pierwsze 15 minut było bardzo obiecujące w wykonaniu gospodyń, które przystąpiły do meczu w optymalnym składzie. W II kwarcie po dobrej grze miały już nawet 17 punktów przewagi. Wtedy jednak coś się zacięło. Tęcza stanęła w ataku i po 20 minutach z przewagi zostało już tylko 8 punktów.
Po przerwie gospodynie wróciły do dobrej gry i znów odskoczyły. Było nawet 15 punktów więcej i to jeszcze w połowie ostatniej ćwiartki. Miejscowe znów na własne życzenie zaczęły trwonić przewagę. Na 20 sekund przed końcem do remisu 60:60 doprowadziła Kudelska. Odpowiedź Walentowskiej była niecelna i nieoczekiwanie mieliśmy dodatkowe 5 minut gry, czyli dogrywkę.
Tu na szczęście gospodynie rozpoczęły bardzo dobrze i skutecznie, bo od serii 9:0. Widzew nie był już w stanie odpowiedzieć na te ciosy. Leszczynianki pokonały rywalki 75:64, przełamując się po dwóch ostatnich porażkach.
Na szczęście graliśmy szerzej składem niż Widzew i w dogrywce mieliśmy na parkiecie więcej zdrowia. Zrobiliśmy kilka łatwych punktów z kontry a jeszcze mieliśmy kilka okazji z kontr, których nie wykorzystaliśmy. Zresztą my mamy właściwie w każdym meczu więcej punktów z kontry, dzisiaj było 21 do 8 więcej od przeciwnika. To wynika z tego, że mamy niski zespół i tak musimy grać. Jeżeli kontra funkcjonuje, to jesteśmy w grze. Chwała zespołowi za zwycięstwo i za powrót na zwycięską ścieżkę. Nasza sytuacja w tabeli się poprawia i przybliża nas do upragnionych play-off'ów.
mówił Krzysztof Zajc, trener Pompax Tęczy Leszno.
Wygrana dała leszczyniankom awans na 4 miejsce w tabeli I ligi. W sobotę nasze panie jeszcze raz zagrają przed własną publicznością, podejmując jeszcze mocniejszy niż Widzew zespół z Pabianic.
Dodajmy, że punkty w meczu z zespołem z Łodzi zdobywały: Walentowska 28 (12 zb), Grabska 15, Skrzypczak 14 (14 zb), Pietrzak 10, Arczewska 8, Hołtyn 0 (8 zb), Targosz 0, Brambor 0, Franckowiak 0