Krok naprzód
Leszczynianie zdawali sobie sprawę jak ważne to spotkanie. Wygrana bowiem zbliżyłaby ich do gry w rundzie finałowej, czyli do rywalizacji nawet o awans.
Pierwsza połowa układała się po myśli podopiecznych trenera Jędrzeja Jankowiaka, którzy grali skutecznie, a nie do zatrzymania dla rywali był Filip Taisner. Po 20 minutach goście z Leszna prowadzili już różnicą 16 punktów. Po zmianie stron ujrzeliśmy jednak inną Polonię, ale i inny zespół gospodarzy. Ci zaczęli niebezpiecznie gonić i w końcówce, mając już tylko 5 punktów straty, byli w posiadaniu piłki. Rzuty rozpaczy za 3 punkty nie odmieniły jednak losów spotkania i Royal Polonia 1912 Leszno po dwóch nierównych połowach wygrała w Gnieźnie 85:80, mając w meczu prawdziwego lidera w osobie wspomnianego Taisnera, zdobywcy 30 punktów.
Polecany artykuł: