Mieszkaniec Leszna kolekcjonuje modele samochodów. Ma ich blisko 600! [FILM/ZDJĘCIA]

Pasjonat bez rozgłosu

Kolekcjoner samochodowych mini wersji nie chce zdradzać swojego nazwiska. Ale z Radiem Eska chętnie podzielił się swoją pasją. Pasja zaczęła się 10 lat temu. Pierwszego autka, które zapoczątkowało kolekcję dziś już nie pamięta, ale na pewno któreś z wydawnictwa "Kultowe auta PRL-u".

- Moja kolekcja składa się głównie z samochodów, które jeździły po terytorium Polski w latach 70., 80. i 90 i do tego dochodzi Mercedes, BMW i Audi wszystkie modele, które jeżdżą nawet do dzisiaj. Polska motoryzacja robi największe wrażenie, bo wtedy było bardzo mało samochodów na ulicach i bardziej się je pamięta. Wszystkie modele są w skali 1:43 - jest najbardziej skalą kolekcjonerską i każdy samochód, który został na świecie wyprodukowany lub prototyp w tej skali można uzyskać - mówi pasjonat małych samochodów.

Do dziś uzbierał blisko 600 modeli. Są wśród nich samochody osobowe: Fiat, Polonez, Skoda, Wołga, czy Moskwicz, ciężarowe Star, Tatra, czy Volvo. Karetki pogotowia, straże pożarne, śmieciarki, czy dźwigi. 

- Bardzo trudno jest "dorwać" niektóre samochody, bo niektórych samochodów nie ma rynku od kilku lat. Dla mnie najcenniejsze kolekcjonersko są Audi, bo je "kocham" od lat. Audi 80-tki jest bardzo trudno dostać. Ale każdy ma jakiś urok i każdy ma jakąś historię.

Duże wrażenie robią też modele dużych pojazdów, jak TIR-y czy autobusy.

- Ciężarówek jest mniej na rynku modelarskim. Też pochodzą z lata 80. i 90., które budowały Polskę. Ziły, Kamazy, Jelcze, Tatry, Stary. Czy nawet pierwsze samochody zagraniczne, które przychodziły - w PKS-ie najczęściej - Iveco, Man, czy Volvo.

Unikatowe prototypy

Część bogatej kolekcji "Pana Samochodzika" z Leszna stanowią prototypy.

- Niektóre nawet nie wytrzymały do dzisiejszych czasów, gdzieś zostały w za komuny zniszczone. Niektóre są w pojedynczych egzemplarzach gdzieś u prywatnych kolekcjonerów. Warsy, Ogary, Polonezy Sport, duże Fiaty Sport, Syrena dostawcza, która była wielkości Nysy.  Każdy prototyp, który był zrobiony był normalnie z silnikiem i był jeżdżący. Były pokazywane w Warszawie i jeździły po Warszawie na czerwonych tablicach jeszcze w tamtych czasach. Dużo prototypów robili inżynierzy po godzinach pracy w takich fabrykach jak FSO, FSM i te samochody mogły zostać gdzieś u nich i później trafiały na przykład do prywatnych kolekcji, które można obejrzeć w niektórych polskich muzeach. Ogar, Wars i Sawa to były samochody, których nazwy były oparte na sklepach w Warszawie i od Warszawy powstały nazwy - mówi kolekcjoner samochodzików. 

Unikatem w skali modelarskiej, ale i tej rzeczywistej był samochód do przewozu mebli.

- Meblowóz Star wyprodukowany był tylko w kilku sztukach dla fabryki mebli. Tak samo jedna ze straży pożarnej Jelcz, która była wyprodukowana tylko w dwóch sztukach i jeździła chyba tylko w Zakopanem. Takich też kilka modeli jest samochodów, które były samochodami jednostkowymi produkowanymi na przykład tylko pod dane lotniska, czy stadiony. Meblowóz ktoś odrestaurował i nie wiem, czy nie znajduję się czasem w jakimś muzeum, a Star jest do dziś eksploatowany.    

"Pan Samochodzik" swoją kolekcją nie chce się na razie nikomu chwalić, choć przyznaje, że był zapraszany m.in. na Leszczyński Dzień Kolekcjonera.

Pierwsze były katalogi

Pasja zbierania u mężczyzny zaczęła się w latach 80. od katalogów samochodowych (ZOBACZ: galeria powyżej).

- Teraz już nie zbieram, bo Europa, Mercedes, BMW i Audi już nie wydaja katalogów, ale kolekcja została. Ileś tysięcy sztuk na pewno. Wszystkie, które wyszły na rynek w latach 50., 60. Tu też są unikaty, które były wydawane na przykład w sztukach tylko dla odpowiednich klientów albo wydawane tylko dla pracowników Mercedesa. Najstarszy katalog chyba z lat 30. Były to co prawda katalogi kilkukartkowe, ale już wtedy były wydawane - mówi mieszkaniec Leszna.

Wszystkie swoje modele samochodów kolekcjoner przechowuje w szafie, w specjalnych gablotkach i w oryginalnych opakowaniach. Wypakowanie ich z szafy, a potem otworzenie gablotek i wyjęcie ciężarówek z plastikowych pudełek zajęło ponad 2 godziny. Trzeba pamiętać, które opakowanie jest dla którego modelu samochodu ciężarowego, bo jest specjalnie pod jego kształt zaprojektowane.