(Nie)bezpieczeństwo na torach
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę, 13 kwietnia. Pan Sebastian Łubniewski (zgodził się na podanie swojego nazwiska) zatrzymał się przed rogatkami jak inni kierowcy, którzy czekali na przejazd pociągu.
- Pociąg przejechał tak, jak miało być. Rogatka się otwarła, każdy się przygotował do wyjazdu. Jeden z naprzeciwka samochód przejechał i ktoś wpuścił "malucha" z bocznej drogi. I ten "maluch" nie zdążył przejechać, bo rogatka się zamknęła. Włączyłem kamerę w telefonie i zacząłem to nagrywać. Ludzie zaczęli trąbić, spojrzałem w prawo i mówię "kurcze, on na torach stoi praktycznie!". A oni siedzieli w środku i nie reagowali w ogóle. Podbiegłem do nich, pociąg był bardzo blisko już, już wtedy byłem bardzo przestraszony. Byłem skłonny wyłamać tę barierkę, bo z taką myślą tam biegłem - opowiada Radiu Eska pan Sebastian.
Pan Sebastian podniósł barierkę i maluch odjechał, a zaraz potem przejechał pociąg.
- Udało się ja podnieść i gdy ją podniosłem on ("maluch") przejechał i dosłownie za plecami przejechał pociąg. Odjechał bez podziękowania, tak po prostu, być może był w szoku. Nawet gdyby nie doszło to tragedii to on tam się nie powinien znaleźć.
Pan Sebastian nie uważa, że zachował się jak bohater.
- Zrobiłem, co należało zrobić. Nie chciałem, żeby im się stała jakakolwiek krzywda. Ktoś mi zarzuca, że i tak by się nic nie stało, bo pociąg by nie zahaczył. Ja tego nie widziałem. Ja widziałem, jak pociąg się zbliża. Ja nie mam rozkładu pociągów, nie wiem, którym torem jedzie i z mojego punktu widzenia on stał w miejscu niebezpiecznym - mówi pan Sebastian.
Co sam zrobiłby na miejscu kierowcy małego fiata?
- Zrobiłbym wszystko, żeby się uwolnić stamtąd. Ja akurat bym nie patrzył, czy to jest barierka, czy uszkodzę samochód, po prostu bym pojechał z tą barierką i koniec. Tu chodzi o życie. Ludzie może nie są tego świadomi, może boją się, że dostaną mandat?
Nagranie z pomarańczowym Fiatem 126p trafiło do sieci. Wcześniej "popularność" zdobyło inne niebezpieczne zdarzenie z tego przejazdu. Niemal dokładnie trzy lata temu doprowadzili do niego kierowcy quada i dwóch osobówek. Zobaczycie je TUTAJ.