Pierwsze święcenie w Rydzynie
To było pierwsze świecenie motocykli w Rydzynie, otwierające sezon motocyklowy w regionie. Wcześniej organizowano je w Lesznie, ale tym razem wybrano otoczenie kościoła pw. św. Stanisława Biskupa i Zamku Królewskiego w Rydzynie. Wypełniły je klasyki i ścigacze, oryginalnie zachowane i podrasowane, dwu- i kilkukołowce. Jednym z nich przyjechał pan Robert z Leszna. Przyjechał dwukołowym Harleyem Dawidsonem z... Lilką. Lilka to pies rasy border collie. Jest do jazdy specjalnie przygotowana.
- Przede wszystkim musi mieć gogle założone, okularki, kask, specjalną uprząż. Mamy po bokach chwycone, specjalne smycze naciągane, żeby na boki nam nie wyskoczyła. Ale ona nie wyskoczy, ona uwielbia jeździć, ona uwielbia wszystko to, co mechaniczne. Jeździ ze mną od maleńkości. My mamy tutaj zainteresowania w trójkę z synem i Lilką, a żona ma inne zainteresowania – mówi pan Robert, kierowca nietypowej motocyklowej pary.
Pan Robert przyjechał do Rydzyny Harleyem Dawidsonem King Road 1490 z 1999 roku.
- Mam go od 4 lat, a marzenie to dopiero w tym roku spełniłem. Kupiłem MZ ETZ 251. Już nią jeżdżę, ale jeszcze renowacja. To zupełnie inny sprzęt, ale motorek. My motorzyści każdy motorek uwielbiamy! - dodaje pasjonat.
Święcenie motocykli połączone było z piknikiem charytatywnym dla Aleksandry Maćkowiak z Rydzyny.