Protest był spontaniczny, dlatego frekwencja nie była duża. Na rynku w Lesznie o godzinie 17:00 zebrało się kilkadziesiąt osób. Niektórzy przynieśli flagi Ukrainy, były Flagi Polski i Unii Europejskiej. Dominowali Polacy, ale pojawiło się też kilku Ukrainców.
Pochodzę z Ukrainy. mieszkam w Lesznie prawie 2 lata. Bardzo przeżywam to co się dzieje. Boję się o rodzinę i o swój kraj. Od 3 nad ranem już nie spałem. Słuchałem wiadomości. To są straszne rzeczy. Na Ukrainie mam ojca, mamę, brata, siostrę i dwie córki. Kontaktowałem się z nimi, rozmawiałem. Mieszkamy koło Lwowa. Na razie jest tam spokojnie. Bardzo dziękuję Polakom za wsparcie, za to, że tu dzisiaj przyszli. Dzisiaj w pracy szef mi powiedział, że mogę iść do domu. Pytał, czy mi czegoś potrzeba, że mi pomoże. Dziękuje za to.
Organizatorem protestu była Anna Adach, liderka Stowarzyszenia Polska 2050 Szymona Hołowni w Lesznie.
Pochodzę z rodziny gdzie mój jeden i drugi dziadek walczył w 2 Wojnie Światowej. Moja babcia uciekała z Wołynia. Wychowałam się na strasznych historiach o wojnie, o bitwach, o nędzy, o głodzie, ucieczkach i śmierci. Wojna nie zna kategorii. Umierają wszyscy. Błagam Boga o to, żeby ktoś tego szaleńca powstrzymał. Nigdy więcej wojny! Żeby to nie były puste słowa! Raz jeszcze apelujmy wszyscy razem na tym świecie, żeby tego szalonego człowieka powstrzymać! - mówiła przez megafon Anna Adach
Manifestacja zakończyła się przejściem w ciszy ulicą Wolności.