Naszpikowana gwiazdami drużyna z Lublina, która nie przegrała w tym sezonie meczu była zdecydowanym faworytem pojedynku na Smoczyku. Leszczynianie jednak od początku mocno się stawiali, czego dowodem były już pierwsze wyścigi, które kończyły się remisami. W 3 biegu Motor objął prowadzenie za sprawą Zmarzlika i Jacka Holdera, których przedzielił jednak Keynan Rew. Leszczynianie odrobili te niewielkie straty w 5 biegu za sprawą Parnitskyiego i Rew, którzy pokonali Lindgrena i Cierniaka. Po chwili jednak znów prowadził Motor wygrywając podwójnie. Jeszcze po 9 biegu było tylko 25:29, a po 11 (30:36). Przed biegami nominowanymi gospodarze tracili 8 punktów i teoretycznie mogli jeszcze liczyć na remis. Cudu jednak nie było. Motor był zbyt wyrównany, by dać się zupełnie zaskoczyć Unistom. Ci przegrali 40:50, ale pozostawili po sobie korzystne wrażenie. Lepiej zaprezentował się też Bartosz Smektała, który dotąd jechał bardzo słaby sezon.
- Szczerze mówić się pozmieniało i tyle razy były wycieczki do tunera i żeby ta moja głowa też już odpoczęła, bo ciężko się żyło. Więc tej pracy było mnóstwo. Między innymi tez dlatego nie pojechałem do Szwecji na ostatni mecz tylko przygotowywałem się tutaj na mecz domowy - mówił Bartosz Smetkała, który zdobył 6 punktów.
Liderem drużyny był Andrzej Lebiediew, zdobywca 12 punktów.