To był mecz, który miał w sobie dużo taktyki. Nikt za bardzo nie chciał się w nim odkryć. Gospodarze próbowali grać z kontry, wyczekując na przeciwnika, który w I połowie miał lekką przewagę. Miejscowi nie popełnili jednak żadnego błędu, a na posterunku w ostateczności stał Antti Koivumaki. Do przerwy było bez bramek. Po zmianie stron początek wyglądał podobnie, ale w 29 minucie Kolesnykov strzałem z dystansu wreszcie otwarł wynik meczu. Otwarło się też to spotkanie, bowiem goście musieli mocniej zaatakować, by nie przegrać pierwszego starcia.
Najciekawsze rzeczy działy się jednak w ostatnich sekundach pojedynku. Na 22 sekundy przed końcem Claudinho ku rozpaczy leszczyńskiej publiczności doprowadził do remisu, ale na 7 sekund przed końcem strzał Gallego niefortunnie do własnej siatki skierował Jankowski. Po bramce samobójczej ten dramatyczny, pierwszy półfinał zakończył się ostatecznie zwycięstwem podopiecznych trenera Tomasza Trznadla 2:1. Rewanż już w sobotę w Lubawie, a ewentualne trzecie spotkanie także na parkiecie rywala, który wygrał rundę zasadniczą. Gra toczy się bowiem do dwóch zwycięstw. Dodajmy jeszcze, że w drugiej półfinałowej parze Piast Gliwice przegrał z Rekordem Bielsko-Biała 2:4.
Polecany artykuł: