Pokaz siły Byków
Mecz w Lesznie rozpoczął się z dużym poślizgiem. W Lesznie padał deszcz i kierownictwo obu drużyn w porozumieniu z sędzią postanowiło przesunąć start spotkania na 17.45.
Mecz rozegrano bez problemów, a organizatorzy stanęli na wysokości zadania, przygotowując równy i bezpieczny tor, choć na pewno nie taki, jakby chcieli tego gospodarze. Pomimo tego, że nie była to do końca leszczyńska nawierzchnia, to i tak dominacja miejscowych nie podlegała dyskusji, pomimo że źle w mecz wszedł Ben Cook. Po I serii wyścigów leszczynianie pomimo to zbudowali sobie już 10-punktową przewagę, odrabiając już w tym momencie 6-punktową stratę z pierwszego spotkania.
Goście mieli problemy z wygraniem biegu indywidualnie. Dokonali tego dopiero w 8 biegu za sprawą Pollestada. Norweg wygrał w tym meczu jeszcze raz i był jedynym jasnym punktem przyjezdnych, którzy nie byli w stanie w żaden sposób zagrozić leszczyńskiej drużynie, która znów była monolitem, świetnie się uzupełniając. Pojedyncze wpadki w żaden sposób nie wpłynęły na końcowy wynik mecz. Kilka biegów pomimo dużej przewagi Byków rozgrzały do czerwoności kibiców oglądających to spotkanie. Świetna defensywa Kacpra Mani w 12 biegu stopującego Kennetha Bjerre dała podwójny sukces, bo dzięki temu na finiszu drugi przyjechał Zengota. Wcześniej świetną akcję przeprowadził Parnitskyi, który będąc na końcu stawki minął dwóch zawodników gości. W 14 biegu jeszcze większej sztuki dokonała dwójka Australijczyków, która po starcie przegrywała 1:5. Cook z Pickeringiem mądrym atakiem za jednym razem na wyjściu z I łuku drugiego okrążenia minęli obu zawodników gości i z wyniku 1:5 skończyło się na 5:1 dla FOGO Unii. Goście rzutem na taśmę zdobyli 30 punktów, bo na ostatnim łuku ostatniego wyścigu zepchnęli na koniec stawki Grzegorza Zengotę.
- Na pewno to nie był taki tor, jakiego byśmy chcieli. Znów zrobiła go pogoda. Osobiście wolałbym inny, ale najważniejsze, że się na nim odnaleźliśmy i potrafiliśmy wziąć rewanż na zespole z Krosna. Bardzo tego chcieliśmy i to się nam udało. Póki co na pewno nie myślimy o play-off, bo przed nami jeszcze jeden mecz rundy rewanżowej – powiedział Janusz Kołodziej, niepokonany kapitan FOGO Unii Leszno.
- Tor, pomimo tych opadów był dobry do ścigania. Niestety nie odnalazłem się na nim. Udało mi się wygrać jeden start. Unia pokazała dzisiaj wielką siłę i zasłużenie wygrała – przyznał wychowanek Unii Leszna, a obecnie zawodnik Wilków – Tobiasz Musielak.
FOGO Unia Leszno – Cellfast Wilki Krosno 60:30
FOGO Unia: Nazar Parnicki - 12+1 (3,1,3,2*,3), Janusz Kołodziej - 8+1 (3,3,2*,-), Josh Pickering - 9+1 (1,3,1,2,2*), Ben Cook - 10 (0,1,3,3,3), Grzegorz Zengota - 8+1 (3,3,0,2*,0), Kacper Mania - 9+2 (2*,2*,2,3), Antoni Mencel - 4+1 (3,0,1*), Kuba Wojtyńka – ns
Cellfast Wilki: Dimitri Berge - 5 (2,2,1,0,-), William Drejer - 4+1 (2,1*,0,-,1), Kenneth Bjerre - 1 (0,0,-,1), Jakub Jamróg - 4 (-,2,1,1,0), Tobiasz Musielak - 6+2 (1*,2,2,0,1*), Szymon Bańdur - 0 (0,0,0), Piotr Świercz - 1 (1,0,0), Mathias Pollestad - 9 (1,3,3,2)