55-latek mieszkał w domu sam. Służby ratunkowe wezwał wczoraj (23.02.) na miejsce sąsiad mężczyzny, który nie mógł się z nim skontaktować. Ok. godz. 18:30 przyszedł pod jego dom i zobaczył dym. Przed przyjazdem strażaków, ogień samoczynnie wygasł, bo w szczelnie zamkniętym domu zabrakło napędzającego go tlenu.
Jednak w całym domu panowało bardzo silne zadymienie. Strażacy w sprzęcie ochrony układu oddechowego weszli do środka. Na piętrze znaleźli nieprzytomnego mężczyznę, natychmiast ewakuowali go na zewnątrz budynku. Nie stwierdzając funkcji życiowych przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. W międzyczasie, na miejsce przybył również zespół ratownictwa medycznego, który wspólnie ze strażakami kontynuował te czynności. Niestety, kilkudziesięciominutowa resuscytacja nie pozwoliła na przywrócenie funkcji życiowych u tego mężczyzny i lekarz stwierdził zgon - mówi Dawid Kryś, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kościanie.
Pożar powstał na parterze budynku, w pobliżu lodówki. Prawdopodobnie spowodowało go zwarcie instalacji elektrycznej. Spalił się tylko niewielki fragment kuchni i wyposażenia koło lodówki i obrotowy fotel.