​Poważne problemy FOGO Unii po porażce w Grudziądzu

Arcytrudna sytuacja

To spotkanie niestety nie przyniosło zbyt wielu emocji. Gospodarze świetnie spasowali się do momentu startowego, lepiej z reguły rozgrywali pierwszy łuk i od początku budowali przewagę. Po 6 biegach w Lesznie mogli się jeszcze łudzić, bo po serii remisów było tylko 19:17, ale potem dwa podwójne sukcesy gospodarzy sprawiły, że zrobiło się 32:22. Najgorsza rzecz dla gości wydarzyła się jednak w 12 biegu w wejściu w ostatni łuk, gdzie pod Janusza Kołodzieja wjechał Jaimon Lidsey. Zawodnik FOGO Unii Leszno ratował się kontrolowanym uślizgiem, ale upadł tak niefortunnie, że mecz zakończył kolejną kontuzją. Już na torze było widać, że nie jest dobrze, bo żużlowiec trzymał się za bark. Ten został zwichnięty, ale najgorsze było to, że po prześwietleniu okazało się, że doszło też do złamania guzka większego ramienia. Już dzisiaj w prywatnej klinice w Koninie kapitan Byków przejdzie operację. Pewne jest, że czeka go dłuższa przerwa w startach, a minimum jak się mówi może to być 8 tygodni. Leszczynianie ostatecznie przegrali 54:35 i znaleźli się obliczu kontuzji i ciężkich spotkań w arcytrudnej sytuacji. Mecz w Grudziądzu jest tym do zapomnienia.

- Przegraliśmy i to z kretesem. Bardzo wysoki wynik. Coś nam odjechało. Myślę, że pogubiliśmy całkiem ustawienia. Wiadomo, że tor równy dla wszystkich, ale zawsze w domu wiesz co zrobić lepiej, jak na wyjeździe. Aczkolwiek liczyłem na wygrana nawet, bo jak śledziłem to wszystko i lata ubiegłe to Unia zawsze bardzo dobrze tutaj jechała - mówił Rafał Okoniewski, trener FOGO Unii Leszno.

Kolejne spotkanie za niespełna dwa tygodnie we Wrocławiu. Po nim z kolei Byki zmierzą się z liderem, mistrzem Polski – Orlen Oil Motor Lublin.