Popularny "Smyk" jeździł w zespole z Leszna w ostatnim mistrzowskim sezonie. Wówczas osiągnął średnią biegową niemal 1,9 pkt/bieg. Potem była dwuletnia przygoda z Częstochową. Mocno przeciętny był dla niego pierwszy sezon w barwach Lwów. W drugim się poprawił, ale do poziomu, który interesuje samego zawodnika wciąż dużo brakowało. Pod Jasną Górą zabrakło już miejsca dla wychowanka Unii, który zdecydował się na powrót w rodzinne strony. Ten fakt bardzo ucieszył fanów Byków, bo Smektała to ''swojak”, w którym wciąż drzemie spory potencjał. O formę na torze w Lesznie chyba nikt nie musi się martwić. Smoczyk nie ma tajemnic przed zawodnikiem.
Każdy centymetr tego toru znam, nawet jeśli jest odwodnienie liniowe. Leszczyński jest moim ulubionym. Tyle lat tutaj spędziłem i dobrze się po prostu czuję na tym torze - mówi Bartosz Smektała.
Smektała zdecydowanie musi poprawić swoją formę w meczach wyjazdowych. To główna bolączka zawodnika, który ma papiery na jazdę na najwyższym poziomie. W wieku juniora był tym wiodącym. Jego akcje stały wyżej niż Dominika Kubery, który dzisiaj jest jednak już krok przed Smykiem i jednym z najskuteczniejszych zawodników żużlowej ekstraligi. Przed wychowankiem leszczyńskiego klubu trudne zadanie zrobienia kroku do przodu. Wierzymy, że tak się stanie już w najbliższych rozgrywkach.