- Takie interwencje mogą się zdarzać - mówi Tomasz Karmiński, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Lesznie. - Odzież ochronna służy do ochrony personelu medycznego, jeżeli zachodzi podejrzenie. To podejrzenie zostało w tym konkretnym przypadku zweryfikowane negatywnie - na miejscu okazało się, że pacjent nie ma objawów groźnej infekcji, a inny problem zdrowotny. Koniec końców okazało się, że użycie tego typu środków było zbędne. Ale jadąc na miejsce, czy wychodząc z karetki nasi pracownicy nie mogli tego wiedzieć.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynikało, że mężczyzna jest kierowcą tira i miał wrócić z Niemiec.
- W tej chwili to już nie ma znaczenia, czy ktoś wrócił z zagranicy - mówi dyrektor szpitala. - Dziś mamy sytuację taką, że obszar Polski został przez WHO zakwalifikowany jako "local transmission". To oznacza, że już na naszym terytorium zarażamy się od siebie nawzajem. W związku z tym fakt, że ktoś wrócił z takiego, czy innego obszaru, już w tym momencie przestaje mieć znaczenie. Równie dobrze mógł wrócić z Poznania czy Wrocławia.
Najgorsze dopiero przed nami - powtarza za Ministrem Zdrowia Karmiński. Liczba chorych będzie wzrastać, dlatego tak ważne jest przestrzeganie zasad higieny. I ochrona osób w starszym wieku - to one najbardziej są narażone na zachorowanie.