Odkrycie w "kaplicy", która okazała się łazienką
Podczas prac remontowych w pomieszczeniu, które wstępnie nazywano "kaplicą", natrafiono na malowidła ścienne inspirowane holenderskimi kaflami z Delft.
Chcieliśmy podzielić się z państwem bardzo dobrą niespodzianką, którą tutaj znaleźliśmy. Okazało się, że pomieszczenie nie było kaplicą, lecz prawdopodobnie pokojem kąpielowym lub gabinetem w stylu chińskim. Freski pokrywają ściany od podłogi po sufit i pochodzą najprawdopodobniej z połowy XVIII wieku – mówi Maciej Urban, Miejski Konserwator Zabytków.
"To sensacja na skalę krajową"
Malowidła nawiązują do sztuki holenderskiej, z motywami pejzaży, statków i scen rodzajowych. Konserwator zaznacza, że podobne dekoracje znajdowały się w zamku Sułkowskich w Rydzynie, ale tam zostały zniszczone.
W 2025 roku ciągle odkrywamy takie rzeczy w tym miejscu. To rzeczywiście sensacja – podkreśla Urban.
Wyzwania i plany na przyszłość
Bo odnowić freski potrzebne są spore nakłady finansowe. Niestety, sam pałac wymaga pilnych prac zabezpieczających. To one są obecnie priorytetem.
Mury są popękane, na tę chwilę nie wiemy od czego – mówi Anna Adach, kierownik delegatury urzędu wojewódzkiego. Konieczne są badania, zanim będzie można przystąpić do dalszych odkryć.
Tymczasem freski zabezpieczono, ale ich pełna renowacja wymagałaby znacznych nakładów.
Bardzo chciałbym odrestaurować całość, ale to poważne decyzje i koszty – dodaje Urban.
Czy unikatowe malowidła uda się przywrócić do dawnej świetności? To zależy od wsparcia instytucji państwowych i zainteresowania naukowców.