Pech za pechem
Młode Byki podejmowały zespół z Torunia. Leszczynianie wygrali to dość wyrównane spotkanie 49:41, ale wszystkie oczy tego dnia skierowane były na Damiana Ratajczaka, który powrócił do ścigania w dość ekspresowym tempie, patrząc przez pryzmat tego jakiej doznał kontuzji.
Przypomnijmy, że w debiucie w lidze duńskiej nasz żużlowiec złamał kość udową. W przypadku takiego ciężkiego urazu okres rekonwalescencji jest bardzo długi. Wydawało się, że juniora Byków nie zobaczymy na torze już w tym roku, a w najlepszym przypadku na koniec sezonu. Ratajczak jednak wyjątkowo szybko dochodził do siebie i dzięki pracy wykonanej z rehabilitantami dostał zielone światło do powrotu na tor. Po kilku jednostkach treningowych już na torze powrócił do ścigania.
Mecz z Toruniem rozpoczął bardzo dobrze, bo od zwycięstwa. W drugim starcie przyjechał trzeci, ale trzeci wyjazd na tor zakończył się pechowo, bo niegroźnym jak się wydawało uślizgiem. Dodatkowo w naszego zawodnika wjechał Krzysztof Lewandowski, który nie mógł już uniknąć kontaktu z upadającym rywalem. Obaj zawodnicy wstali o własnych siłach. Ratajczak został odwieziony z toru przez klubowego kolegę, ale wnet okazało się, że dokucza mu ból nogi. Szczęście w nieszczęściu, że nie chodziło o dopiero co zaleczoną kontuzję. Po badaniach w szpitalu okazało się, że doszło do stłuczenia kolana, które wyklucza Ratajczaka w najbliższych dniach z treningów i ścigania.
Wspomnijmy jeszcze, że w wygranym przez Polcopper Agromix Unię Leszno spotkaniu w rozgrywkach U-24 liderem zespołu był Keynan Rew, zdobywając 14 punktów z bonusem, a więc komplet. Mocno wspierali go Antoni Mencel – 11 oraz Hubert Jabłoński – 10 ,,oczek”.