Leszczynianie odpalili prawdziwe świąteczne fajerwerki, choć przez dobre 10 minut rywal dość umiejętnie się jeszcze bronił. Worek z bramkami rozwiązał się w 11 minucie, kiedy po dograniu Soleckiego trafił Lisowski. Po chwili ten sam zawodnik podwyższył na 2:0, a leszczynianie w I połowę trafili jeszcze raz. W wydawałoby się beznadziejnej sytuacji strzeleckiej z bocznej strefy boiska przymierzył mimo asysty rywala Solecki i było 3:0. Rywal szybko zdjął bramkarza, grając w polu jednym zawodnikiem więcej, ale nie przyniosło to skutku. W zasadzie już na początku II połowy było po meczu. Wtedy najpierw przez całe boisko do pustej bramki trafił leszczyński bramkarz – Michał Długosz, a po kilkunastu kolejnych sekundach hat-tricka ustrzelił Lisowski i zrobiło się 5:0. Potem były jeszcze bramki Niedźwiedzkiego i Wojciechowskiego i 10 minutowy spokój, jeśli chodzi o bramki. W 37 i 38 minucie Czerwone Diabły dobił dwa razy Kacper Konopacki i mecz zakończył się okazałym zwycięstwem 9:0.
Jesteśmy w debrej dyspozycji, to widać, wyniki same mówią o tym. Zagraliśmy, co bardzo cieszy, przede wszystkim bardzo dojrzale. I nawet przy prowadzeniu 3,4 mówiliśmy sobie, że musimy pokazać kulturę gry, która pokaże, że to nie jest przypadek. Nie tracilismy bramek, nie dopuszczaliśmy przeciwnika zbyt często do sytuacji bramkowych, a przy okazji wykorzystywaliśmy nasze. Ciesze się, że na "0' z tyłu pierwszy raz. Świetna postawa Michała, przypieczętowana bramką i tak samo Orfeusza, to cieszy - mówił Tomasz Trznadel, trener GI Malepszy Futsal Leszno.
Nasz zespół kontynuuje serię meczów bez porażki. To już szósty taki mecz i awans na 5 miejsce w tabeli. Już w niedzielę trudniejsze wyzwanie przed zespołem z Leszna, bo wtedy przyjdzie się zmierzyć na wyjeździe z wicemistrzem Polski – Constractem Lubawa.