Spis treści
Początki żydowskiego Leszna
Pierwsze wzmianki o Żydach w Lesznie pojawiły się już w XV wieku. Z czasem zniknęli z dokumentów, by ponownie wrócić na początku XVII stulecia. Właśnie wtedy właściciele miasta, Rafał i Bogusław Leszczyńscy, wydali im przywileje pozwalające się osiedlać, prowadzić handel i własne życie religijne.
Jak tłumaczy Dariusz Czwojdrak, kustosz Muzeum Okręgowego w Lesznie:
– Gmina żydowska w Lesznie była jedną z najstarszych i najprężniej działających w całej Wielkopolsce. Żydzi przyczynili się do rozwoju handlu, rzemiosła i kultury. Mieli swoje szkoły, cmentarz i oczywiście synagogę – centrum życia duchowego.
W XVIII wieku społeczność żydowska stanowiła znaczną część mieszkańców miasta. W Lesznie działały drukarnie hebrajskie, a tutejsi rabini cieszyli się autorytetem w całej Rzeczypospolitej.
Synagoga – serce dawnej gminy
Pierwsze synagogi w Lesznie były drewniane. Spłonęły w pożarach, które często nawiedzały miasto. W ich miejscu powstawały kolejne – coraz okazalsze. Obecny gmach, który znamy dzisiaj, został wzniesiony na początku XX wieku.
– To budynek w stylu neobarokowym, z elementami orientalnymi, charakterystycznymi dla architektury żydowskiej w Europie Środkowej – mówi Dariusz Czwojdrak. – Miał bogato zdobioną fasadę, duże okna, a wewnątrz galerie dla kobiet. W centralnym punkcie stała bima, z której odczytywano Torę.
Synagoga była nie tylko miejscem modlitwy, ale też życia społecznego i kulturalnego. Tu świętowano żydowskie święta, nauczano dzieci i rozstrzygano spory.
Pożary, wojna i pustka
Historia synagogi jest odbiciem dramatów, jakie dotknęły samych mieszkańców Leszna. Budynek wielokrotnie niszczyły pożary – największy w 1790 roku niemal zrównał miasto z ziemią. Jednak największy cios przyniosła II wojna światowa.
– Niemcy zdewastowali wnętrze świątyni, zniszczyli Torę, meble liturgiczne i symbole religijne – opowiada kustosz. – Budynek zamieniono w magazyn. Wiele elementów wyposażenia bezpowrotnie zaginęło.
Po wojnie w Lesznie niemal nie było już społeczności żydowskiej. Ci, którzy przeżyli okupację, wyjechali do Izraela, USA lub na zachód Polski. Synagoga została opuszczona. Przez kolejne dziesięciolecia niszczała, zmieniając właścicieli i funkcje – była m.in. magazynem i pomieszczeniem gospodarczym.
– W latach 70. pojawiły się nawet pomysły, by urządzić tu basen – wspomina Czwojdrak. – Na szczęście nic z tego nie wyszło.
Walka o pamięć i odbudowę
Przełom nastąpił dopiero w latach 90., kiedy Muzeum Okręgowe w Lesznie rozpoczęło starania o przejęcie obiektu i jego renowację. Prace konserwatorskie trwały latami – trzeba było wzmocnić mury, odtworzyć elewację i zachować choć część oryginalnych detali.
– To był proces długi i wymagający, ale wiedzieliśmy, że warto – mówi kustosz. – Dziś dzięki temu możemy pokazywać tę historię kolejnym pokoleniom.W czasie remontu dokonano zaskakujących odkryć. Na belkach poddasza znaleziono napisy i daty wykonane ołówkiem przez dawnych rzemieślników. To swoisty „list z przeszłości”.
– Odkryliśmy nazwiska cieśli, którzy wznosili dach. To niezwykle poruszające, bo pokazuje, że nawet w miejscach pozornie zwykłych ukryta jest pamięć o ludziach – dodaje Czwojdrak.

Dziś: centrum kultury i historii
Dziś dawna synagoga jest jednym z najważniejszych punktów na mapie Leszna. Należy do Muzeum Okręgowego i pełni funkcję sali wystawowej i koncertowej. Odbywają się tu spotkania historyczne, lekcje muzealne, koncerty muzyki klezmerskiej i klasycznej.
– Nie chcemy, by to miejsce było tylko pomnikiem. To ma być żyjąca przestrzeń dialogu i pamięci – podkreśla kustosz.
Synagogę odwiedzają zarówno mieszkańcy Leszna, jak i turyści z kraju i zagranicy. Często przyjeżdżają potomkowie dawnych Żydów leszczyńskich.
– Pamiętam wizytę wnuka ostatniego kantora. Był wzruszony, widząc odrestaurowane wnętrze. Powiedział: „To tutaj modlił się mój dziadek”. Takie chwile pokazują, że historia nie jest martwa – mówi Dariusz Czwojdrak. Synagoga w Lesznie – świadek i nauczyciel historii
Dziś trudno wyobrazić sobie Leszno bez tego miejsca. Dawna synagoga przypomina o różnorodności kulturowej miasta, które przez wieki było domem dla Polaków, Niemców i Żydów.
To także przestroga i lekcja – o nietolerancji, wojnie, ale też o sile pamięci i ludzkiej pracy.
– To nie tylko budynek. To symbol przetrwania i szacunku dla przeszłości. Jeśli o tym zapomnimy, stracimy część siebie – podsumowuje kustosz.