Jako pierwsza podwyżek cen gazu i prądu nie wytrzymała restauracja "Alicja". Mieszkańcy Leszna stołowali się tam od ponad 30 lat. Kilka dni temu o zamknięciu części lokalu poinformowali właściciele kolejnej restauracji, "Pasji Kasi".
W "Pasji Kasi" obiadów już nie zjemy, ale można zamawiać tam catering. Ze smutkiem z klientami pożegnał się kultowy już w Lesznie "Blue Kot".
- Zamykamy, bo dopłacamy do interesu - mówi Andrzej Sztukowski, właściciel "Blue Kota".
- Zamykamy, bo koszty przewyższają przychody. Skokowo wzrosły koszty energii elektrycznej i gazu. Do tego wzrost cen produktów, to jest o około 40% więcej do każdej faktury w porównaniu do pół roku wcześniej. Prosty przykład: w styczniu tego roku mieliśmy fakturę za gaz na 1900 złotych, w marcu musieliśmy zapłacić 6300 złotych - mówią.
Blue Kot zamyka się na razie na okres grzewczy. Być może restauracja wróci na wiosnę. Nieoficjalnie mówi się, że w ten sam sposób może postąpić jedna z najstarszych i największych restauracji działających na leszczyńskim rynku.
Polecany artykuł:
Branżę gastronomiczną czeka trudny czas. Żeby wyjść na swoje restauratorzy będą musieli podnieść ceny. Droższe jedzenie może zniechęcić klientów, którzy i tak już trzy razy oglądają każdą złotówkę zanim ją wydadzą.