Duże straty po pożarze na Ranczo Smyczyna. „Mamy szereg umów z naszymi gośćmi i zamierzamy się z nich wywiązać”

i

Autor: jhaliasz

Ranczo Smyczyna

Duże straty po pożarze na Ranczo Smyczyna. „Mamy szereg umów z naszymi gośćmi i zamierzamy się z nich wywiązać” [ZDJĘCIA/FILM]

2024-11-09 21:56

Strażacy walczyli z ogniem na Ranczo Smyczyna przez kilka godzin. Straty po pożarze oszacowano na 1,5 mln złotych. Wiadomo, co wywołało ogień i doprowadziło do ogromnych zniszczeń na terenie obiektu.

Działamy dalej

Pożar na terenie popularnego kompleksu wybuchł dziś rano. Pisaliśmy o nim TUTAJ. Zgłoszenie o nim wpłynęło do strażaków przed godz. 9:00. Powiadomił o nim system sygnalizacji pożarowej na terenie rancza oraz właściciel obiektu. Ogień strawił tzw. Motylarnię na tyłach Gospody Leśnej i częściowo także ją samą. Po drewnianej konstrukcji pożar szybko się rozprzestrzeniał.

- Serce krwawi patrząc na to wszystko, co się tutaj dzisiaj wydarzyło, ale niestety takie jest życie i tego typu wydarzenia są częścią naszego ziemskiego panowania na tym świecie i musimy z pokorą do tego podchodzić. Nikomu, dzięki Bogu, nic się nie stało. Spłonęła tylko część naszych obiektów, w zasadzie jeden – motylarnia i część gospody. Pozostała część obiektów nie uległa żadnym zniszczeniom, tak więc możemy zachować ciągłość funkcjonowania – mówił Radiu Eska Marek Grześkowiak, właściciel Rancza Smyczyna.

Jak zapewnia właściciel, mimo tragedii ranczo działać będzie dalej.

- Mamy szereg umów podpisanych z naszymi gośćmi na kolejne imprezy i zamierzamy się z nich ambitnie wywiązać. Chciałem przy tej okazji uspokoić wszystkich tych, którzy łączą swoje wydarzenia z Ranczo Smyczyna, że damy radę i wykonamy wszystko tak, jak książka pisze. Gospoda Leśna jest na ten moment nieczynna, pozostała część obiektu funkcjonuje i będziemy dalej działać sprawnie na rzecz naszych gości – zapewnił właściciel obiektu.

Walka z ogniem

Na miejscu z żywiołem walczyło w sumie 17 zastępów straży pożarnych, z Leszna i okolicznych jednostek OSP z terenu powiatu leszczyńskiego oraz dwa zastępy z komendy wojewódzkiej PSP w Poznaniu, w tym jeden z dronem.

- Pożar zaczął się w dobudówce do karczmy i w konsekwencji po tej drewnianej elewacji przedostał się do poszycia dachu. Dla nas tego typu pożary są bardzo trudne, ponieważ są to tzw. pożary ukryte. Nie wiemy, jakich on jest rozmiarów, jakiej skali – dlatego krok po kroku musimy prowadzić prace rozbiórkowe i przewidywać, w którym miejscu się ten pożar znajduje – mówił Szymon Kurpisz, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Lesznie, obecny na miejscu akcji.

Akcja gaśnicza zakończyła się przed godz.14:00. Straty po pożarze oszacowano na 1,5 mln złotych. Ogień spowodowała wada urządzenia grzewczego w motylarni.