Drugie urodziny "Małego Kina" w Lesznie
Od dwóch lat każdy poniedziałek, a od roku także czwartek, w małej sali kinowej w Teatrze Miejskim w Lesznie można oglądać filmy, których raczej próżno szukać na afiszach multipleksów. Są to produkcje polskie, filmy dokumentalne czy niszowe kino europejskie i amerykańskie. Mimo że nie ma popcornu i szeleszczących opakowań od czipsów, to i tak Małe Kino przyciąga widzów i na brak frekwencji raczej nie narzeka.
Nigdy nie było tak, żebyśmy odwoływali seans, aczkolwiek zdarzyło się w takim najtrudniejszym okresie, kiedy chorowało dużo osób, że na sali mieliśmy dosłownie kilkanaście osób - mówi Agnieszka Michalak z Fundacji Małe Kino, która zarządza projektem.
Bilety na seanse w Małym Kinie są tanie. W zeszłym roku i na początku tego roku kosztują 19 złotych. Czy ceny wzrosną?
To jest akurat kwestia otwarta. Interesujące filmy często mają drogie licencje i to jest problem, jak długo teatr będzie chciał dokładać do tego interesu, a kiedy stwierdzi, że trzeba postawić na w większym stopniu samofinansowanie. Stąd tez powołanie fundacji, które pozwoli poprzez organizowanie wydarzeń przyciągnąć więcej ludzi i może wtedy frekwencja będzie na tyle duża, że dziura w budżecie nie będzie duża - dodaje Agnieszka Michalak.
Pierwsze arcyciekawe wydarzenie, które będzie miało miejsce w "Małym Kinie" w tym roku, odbędzie się już w lutym.
Wydarzenie nazywa się "Małe Kino idzie w góry" i będą to dwa spotkania z himalaistami. Pierwsze z Adamem Bieleckim a drugie z Michałem Obryckim. Ten pierwszy to postać znana z filmu Broad Peak tym, którzy się nie interesują himalaizmem, ale interesują się kinem. Natomiast Michał Obrycki oprócz tego, że jest fotografem, to jest także filmowcem i poopowiada nam o technikach filmowania w górach - mówi Agnieszka Michalak.
Małemu Kinu życzymy co najmniej kolejnego tysiąca projekcji i zawsze pełnej sali widzów.