20. Wyścig Górski Prządki w Korczynie otworzył tegoroczne zmagania w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. To jedna z trudniejszych tras, z dużą liczbą tzw. ślepych zakrętów, na której duże znaczenie mają warunki pogodowe. Pierwszego dnia wyścigu kierowcy z niepokojem patrzyli w niebo, żeby nie spadł deszcz, drugiego dnia spadła temperatura.
"Trzeba mieć dużo odwagi, żeby szybko pojechać, bo ta trasa jest bardzo niebezpieczna. Drugiego dnia mocno spadła temperatura, bo spadła poniżej 10. stopni, było mnóstwo wypadków. My jak staliśmy w kolejce do startu, gdzie przed nami było może dziesięć samochodów, trzy razy był przerywany podjazd. Jeden wypadek był dosyć poważny, że aż karetka i straż pożarna wyjechała. Koledze tył "odkleił", bo się nie "dogrzał" z powodu zimna i przy 140-150 km/h tył uciekł i auto zostało mocno zdemolowane" - mówił Piotr "Herbi" Rudzki, kierowca Automobilklubu Leszczyńskiego po powrocie z Korczyny.
"Herbi" dojechał na metę cało i zdrowo, kończąc obie rundy w klasie 4a na 1. miejscu. Czuje jednak pewien niedosyt, bo nie miał w niej dużej konkurencji.
Kolejny wyścig dopiero w połowie czerwca w Magurze Małastowskiej.
Polecany artykuł: