"Cichy zabójca" w łazience
Do zdarzenia doszło wczoraj po południu (18 lutego) w mieszkaniu na parterze w bloku wielorodzinnym przy ul. 17 Stycznia. Strażaków zaalarmował teść kobiety, po tym jak usłyszał niepokojące odgłosy z łazienki, w której przebywała synowa. Kobieta skarżyła się na ból głowy, miała nudności i wymiotowała. Na miejscu pojawił się zespół ratownictwa medycznego, który zabrał ją do szpitala.
Stężenie tlenku węgla w łazience przekraczało 150 ppm. W łazience, w której znajdował się gazowy piecyk do podgrzewania wody kratka wentylacyjna była szczelnie zaklejona, uniemożliwiając dopływ świeżego powietrza. W pomieszczeniu nie było też czujki tlenku węgla, która ostrzegłaby przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Takie urządzenie emituje głośny sygnał ostrzegawczy już przy stężeniu tlenku węgla na poziomie ok. 50 ppm. To jedyny sposób, żeby wykryć czad, bo to "cichy zabójca" - nie ma koloru, zapachu, ani smaku.
Strażacy ukarali właściciela mieszkania mandatem, ale też przeprowadzili z nim rozmowę prewencyjną. Przekazali mu też czujkę tlenku węgla, który został im po świątecznym konkursie.