Pan Łukasz kolekcjonuje telefony Nokia od 18. roku życia. Jest ich tak dużo, że sam nie jest w stanie podać dokładnej liczby.
- W posiadaniu mam około tysiąca pięciuset do dwóch tysięcy telefonów. Kolekcjonuje telefony marki Nokia, tylko i wyłącznie telefony marki Nokia. Cieszą w kolekcji na przykład prototypy, które nie są dostępne - posiadam też kilka takich telefonów. Telefony w limitowanych obudowach różnych, które były wcześniej niedostępne na rynku. Są trzymane w specjalnej gablocie podświetlanej. Telefony to naprawdę moja pasja, rozwijam ją cały czas, chciałbym mieć jak najwięcej modeli, które wypuściła firma Nokia - mówi Łukasz Łanczkowski z Leszna.
W kolekcji zobaczyć można było popularne przed kilkunastoma laty niemal miniaturowe modele komórek, ale także duże i ciężkie telefony przenośne sprzed kilkudziesięciu lat.
- Pierwsze telefony Nokii były z lat 80-tych czy dalej. Telefony walizkowe - ciężko byłoby je teraz schować do kieszeni jak smartfony, które są obecnie. Nokia też miała swoje smartfony, ale niestety upadły - mówi kolekcjoner.
Co ciekawe, większość telefonów w kolekcji pana Łukasza jest sprawna.
- W 90 proc. telefony w mojej kolekcji są sprawne. Jedyne co je ogranicza to są baterie, ciężko dostępne. Ma firmę, która regeneruje takie baterie i staram się je ożywić - mówi pan Łukasz.
W kolekcji pana Łukasza jest też wyjątkowy model Nokii.
- Mam telefon dla mnie sentymentalny, po mojej mamie. Są SMS-y w środku, są zdjęcia pierwsze, które gdzieś tam mama wykonywała. Jest to dla mnie naprawdę jeden z najlepszych telefonów ze wszystkich - przyznaje kolekcjoner.
Marzeniem pana Łukasza był prototyp Nokii.
- Marzenie ostatnio spełniłem sobie. Jest to ten prototyp, na którym mi najbardziej zależało. Mam go u siebie, to jest taki mój cukiereczek. Jest designerski, dałby radę między smartfonami, bo też ma ekran dotykowy.
Na Dniu Kolekcjonera oglądać można było też m.in. kolekcję kamieni szlachetnych, półszlachetnych, minerałów, kryształów i meteorytów .
- Pierwszy w kolekcji to był taki malutki meteoryt. Wygląda jak kawałek kamienia lub ołowiu, który do łowienia ryb można użyć. Jedna z tych cenniejszych dla mnie rzeczy to jest ta różdżka, którą zrobili z kryształu i miedzi buddyści, żeby wypędzać złe duchy z ciała - mówił Łukasz Banaszak z okolic Borku.
W budynku biblioteki na Pl. Metziga podziwiać można było też wazony Horbowego, stare maszyny do szycia, czy formy do wypieków.
Polecany artykuł: