Dobrze, ale może być lepiej
Tego jeszcze nie było, nawet na półmetku rozgrywek we wcześniejszych sezonach na poziomie FOGO Futsal Ekstraklasy. Oczywiście kibice zamieniliby to trzecie miejsce na półmetku rundy zasadniczej na trzecie miejsce na koniec sezonu i upragniony medal. Te dotychczasowe wyniki mogą jednak zapracować na ten cel, który nie jest taki oczywisty.
Większość fachowców wskaże kilka innych drużyn, które uważane są za faworytów ligi. Na pewno większą siłę na papierze poza Piastem Gliwice oraz Constractem Lubawa, które wyprzedzają leszczynian mają choćby zespoły z Przemyśla i Bielska-Białej, które są tuż za plecami ekipy trenera Tomasza Trznadla.
Leszczynianie I rundę zakończyli z zaledwie jedną porażką. Ta porażka to ta wyjazdowa z broniącym tytułu Rekordem Bielsko-Biała, który zajmuje dopiero sensacyjne, ale w odwrotnym tego słowa znaczeniu 5 miejsce. Poza tym GI Malepszy Arth Soft Leszno odnotowało 11 zwycięstw i 3 remisy, co złożyło się na dorobek 36 punktów. To dwa mniej od Constractu i pięć mniej od niepokonanego Piasta Gliwice, z którym nasz zespół zremisował na wyjeździe 2:2, prowadząc nawet 2:0. Za równie cenne trzeba uznać zdecydowane zwycięstwo z Constractem 5:3. Bez dwóch zdań zespół z Wielkopolski za tę część sezonu zasłużył na brawa.
- W tej rundzie chyba nauczyliśmy się te mecze niektóre tak przepychać. Bo wygrywając jedną czy dwiema bramkami, nie grając tego, co byśmy chcieli, byliśmy nieskuteczni, byliśmy nieodpowiedzialni. Ale wygraliśmy, to jest najważniejsze. Świetna rudna dla nas, jesteśmy na podium. Cały czas się mówi o wielkiej trójce, plus Eurobusie, którzy mają rozwalić te ligę. I fajnie, że tak wszyscy mówią; my jesteśmy gdzieś z boku, nikt o nas nie mówi i bardzo dobrze, bo potencjał kadrowo-finansowy tamtych drużyn jest o wiele większy, ale jak widać można też z trochę mniejszym budżetem. Dlatego jesteśmy na pewno bardzo zadowoleni, mimo nienajlepszej naszej gry wygrywamy i to jest najważniejsze. Cieszymy się, odpoczywamy kilka dni i wracamy do treningów - mówi trener leszczyńskiej drużyny Tomasz Trznadel.
Dłuższego odpoczynku od ligi nie będzie. Powrót do rozgrywek już 6 stycznia, kiedy nasz zespół uda się do Bochni, na mecz z bardzo niewygodnym rywalem, który na inaugurację zremisował w Lesznie 0:0.
Polecany artykuł: