Miejscowi odstraszacze?
Pierwsze sygnały o ostrych pułapkach w ziemi zaczęły docierać do Nadleśnictwa Karczma Borowa już kilka miesięcy temu. Nasiliły się podczas ostatnich długich weekendów, majowego i czerwcowego.
- Właściwie od początku roku straż leśna dostaje zgłoszenia odnośnie wbitych w ziemię prętów, które niestety nie tyle niszczą samochody, co nawet ranią stopy turystów, biegaczy na ścieżkach turystycznych w obrębie Jeziora Górznickiego, Świerczyny i Grodziska. Ewidentnie nasze podejrzenia skierowane są w stronę ludzi, którym może po prostu przeszkadzać ilość turystów, która porusza się właśnie w rejonie Jeziora Górznickiego, miejscowości Grodzisko, Świerczyna. Te dni wolne dłuższe od pracy, czy teraz zbliżający się okres letni sprzyja temu, żeby tych ludzi, tych turystów było coraz więcej, którzy chcą skorzystać z uroków czy to jeziora, czy duktów leśnych. No niestety, w tamtym obszarze odbywa się również wiele imprez sportowych - mówi Joanna Girtler, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Karczma Borowa.
Ktoś musi sobie zadać niemały trud, by zastawić takie pułapki w ziemi, na nieświadomych zagrożenia amatorów lasów.
- Z informacji przekazanych przez straż leśną wynika, że są to pręty na półtora metra wkopane w ziemię. Natomiast sponad ziemi potrafią wystawać na kilkanaście centymetrów. Na ta chwilę straż leśna podczas takiego dłuższego okresu, jak majówka czy Boże Ciało wykopała z ziemi za każdym razem po kilkanaście takich prętów. Na razie na szczęście były pojedyncze dwa przypadki zranienia stóp, ale jeżeli chodzi o pojazdy to ostatnio podczas Bożego Ciała bodajże były trzy samochody i dwa rowery - mówi rzecznik.
O szpikulcach w ziemi powiadomiono policję. Sprawców szuka też straż leśna.
- Straż leśna podejmuje wszelkie próby uchwycenia tego sprawcy lub sprawców, ponieważ nie mamy wiedzy ilu ich jest. Stawiając różnego rodzaju fotopułapki lub też monitorując częściej ten obszar wraz ze straża łowiecką. Również wśród mieszkańców okolicznych miejscowości również ta informacja jest upubliczniona. Raz zdarzyło się naszym strażnikom wypłoszyć osobę, ale no nie udało im się niestety jej dogonić - przyznaje J. Girtler.
Lesnicy proszą również użytkowników lasów o pomoc w ustaleniu sprawców. Jeśli zauważycie kogoś dziwnie się zachowującego, "grzebiącego" w ziemi lub coś niepokojącego dajcie im znać.
Zwracamy się do mieszkańców okolicznych miejscowości, turystów i wszystkich korzystających z lasu, którzy znają personalia sprawcy o powiadomienie Nadleśnictwa Karczma Borowa. Informacje w tej sprawie - nawet anonimowo - można przekazać pod numerem telefonu 065 529-98-12 lub mailowo na adres [email protected]
Polecany artykuł: