Wandal zniszczył kocie budki w Lesznie. Wolontariusze: „To cios dla bezdomnych zwierząt”

2025-09-29 10:46

Niedawno na jednym z leszczyńskich ogródków działkowych ktoś zniszczył budki dla wolno żyjących kotów. Od 18 lat o te zwierzęta dba wolontariuszka Magdalena Mikołajczyk, która opowiada o skali problemu i apeluje o pomoc.

Wandalizm uderzył w koty

Ostatni atak na kocie budki wstrząsnął wolontariuszami.

– „Budki zostały najpierw zniszczone, później zniknęły. To nie pierwszy raz. Bywa, że ktoś wyrzuca zatrute jedzenie albo kiełbasę z gwoździami. To niedopuszczalne i karalne” – mówi z oburzeniem Magdalena Mikołajczyk.

Te małe schronienia to dla kotów często jedyna szansa na przeżycie zimy.

– „Ktoś, kto potrafi kopnąć kota czy zniszczyć budkę, może kiedyś skrzywdzić też człowieka. Dlatego apeluję: jeśli widzicie wandala, zróbcie zdjęcie, zgłoście to choćby anonimowo” – dodaje.

Setki bezdomnych zwierząt

Magdalena Mikołajczyk od 18 lat opiekuje się wolno żyjącymi kotami w Lesznie. Skala zjawiska jest ogromna.

– „Mówimy o setkach, a w niektórych rejonach o tysiącach kotów. Ludzie wciąż wypuszczają nasterylizowane zwierzęta, a kiedy pupil zniszczy mebel czy zachowuje się ‘nie tak’, po prostu trafia na ulicę” – wyjaśnia.

Najtrudniejsze są chłodne miesiące, gdy brak ciepłego schronienia może być dla zwierząt śmiertelny.

Sterylizacja wciąż zbyt rzadka

Podstawowym problemem pozostaje brak powszechnej sterylizacji.

– „Kocica może mieć miot trzy–cztery razy w roku po kilka kociąt. Jeśli kotka jest dokarmiana, rodzi jeszcze częściej. To lawina, której bez zabiegów nie da się zatrzymać” – tłumaczy wolontariuszka.

Choć w mieście działają fundacje oferujące tańsze zabiegi, wiele osób rezygnuje.

– „Koszt sterylizacji to dziś 300–400 zł. Dla wielu rodzin to spory wydatek, dlatego tak ważna jest adopcja z fundacji, gdzie zwierzęta są już wysterylizowane” – dodaje.

Kto pokocha podopiecznych schroniska w Henrykowie?

Jak mieszkańcy mogą pomóc

Wolontariat to nie tylko karmienie. To codzienna czujność i szybka reakcja.

– „Trzeba dbać o czystość w miejscach dokarmiania, zgłaszać chore zwierzęta do weterynarza miejskiego czy schroniska. Nawet jeśli sami nie możemy pomóc, możemy przynajmniej poinformować odpowiednie osoby” – podkreśla Mikołajczyk.

Gdy na osiedlu pojawi się nowy kot, radzi:

– „Zrób zdjęcie, wrzuć je do internetu na grupy zaginionych zwierząt, sprawdź, czy nie ma właściciela. Jeśli kot jest oswojony, szukaj mu domu. Dzikiemu wystarczy budka i karma, ale chorego zgłoś do schroniska”. Bez wsparcia mieszkańców Leszna wolno żyjące koty nie przetrwają zimy. Najpilniejsze dziś jest odbudowanie zniszczonych budek i ochrona miejsc, w których zwierzęta mogą bezpiecznie spać. Każdy może pomóc – zgłoszeniem, adopcją, a choćby fotografią sprawcy wandalizmu.

załamana kobieta
Jaka to rasa? Czy rozpoznasz te koty po wyglądzie?
Pytanie 1 z 8
Jak się nazywa ten kot?
Kot