Zostawił całe, został złom
Płonące auto zauważyły wczoraj (24 września) przed godz. 4:00 osoby przejeżdżające w pobliżu stacji przy ul. Leszczyńskiej. Gdy na miejsce dojechali strażacy w pobliżu nikogo nie było. Samochód o wartości ponad 200 tys. złotych spłonął doszczętnie.
Jak dowiedziało się Radio Eska, kierowca luksusowej hybrydy miał w nocy awarię. Systemy w aucie poinformowały go o uszkodzeniu silnika i nakazały naprawę. Zjechał z drogi S5 na pobliską stację paliw w Lipnie, zostawił auto na parkingu, zadzwonił po kolegę i wrócił z nim do domu jego samochodem. Potem skontaktował się z ubezpieczycielem, który zlecił transport pojazdu do serwisu. Kierowca lawety skontaktował się z właścicielem pojazdu i poinformował go, że maserati się spaliło. Właściciel drogiego auta nic o tym nie wiedział.