WOŚP za kółkiem
Rajd wystartował po godz. 11:00, ale jego uczestnicy stawili się na Rynku dwie godziny wcześniej. Były licytacje i odprawa w Ratuszu, potem szybkie sprawdzenie statu technicznego pojazdów i… w drogę.
- To jest nasza piąta edycja, walczymy o zwycięstwo. Tym razem autem pożyczonym od ojca. Bo ten jest nowy i to jedyny argument. Samochód ma kilka dni i stwierdziłem, że trzeba go przetestować w tak zacnej imprezie - mówił Tomasz, kierowca jednego z aut, w którym zasiadły też jego znajome: Karolina, Aleksandra i Weronika.
W rajdzie wystartowało w sumie 18 załóg, bo kilka musiało się w ostatniej chwili wycofać z powodu choroby. Na pokonanie trasy liczącej ponad 40 km uczestnicy mają 3 godziny.
- Ten rajd był pierwszy w skali kraju organizowany dla WOŚP. My rozpoczęliśmy i potem się potoczyło. Każda załoga musi pokonać trasę, którą ma opisaną. Po drodze próba jedna samochodowa, szybkościowa. Jeżeli „udało im się” nie jechać tą trasą to mają punkty karne, bo nie zbiorą odpowiedniej ilości punktów kontroli przejazdu, nie będą w stanie odpowiedzieć na pytania, które po trasie są im zadawane - Lechosław Dudka, prezes Automobilklubu Leszczyńskiego.
Na trasie zaplanowano też zwiedzanie Muzeum Okręgowego w Lesznie.
Polecany artykuł: