Finał głośnej sprawy
Wyrok zapadł wczoraj (8 października) przed Sądem Rejonowym w Lesznie. Kobieta przyznała się do znęcania się nad zwierzętami i oświadczyła, że chce dobrowolnie poddać się karze. Co ciekawe, do tej pory zaprzeczała stawianym jej zarzutom.
Sąd skazał Donatę K. na rok i 6 miesięcy ograniczenia wolności. Kara polegać będzie na tym, że przez te półtora roku będzie miała potrącane 10% wynagrodzenia miesięcznie na cel społeczny - lokalne schronisko dla zwierząt. Sąd orzekł ponadto przepadek odebranych lisów, nawiązkę na rzecz lokalnego schroniska dla zwierząt w kwocie 9 tys. złotych oraz 5-letnie zakazy: posiadania lisów, wykonywania wszelkich zawodów i prowadzenia działalności związanych z wykorzystaniem lisów i oddziaływaniem na nie. Kobieta musi też pokryć koszty sądowe.
- Zwierzęta były w stanie rażącego zaniedbania, często bez wody pitnej. Cztery lisy cierpiały na zapalenie uszu, trzy miały zapalenie spojówek, a trzy kolejne choroby zębów i zapalenie jamy ustnej – żadnemu z tych zwierząt nie została udzielona pomoc weterynaryjna. W klatkach wystawały ostre elementy, które mogły prowadzić do zranienia lisów, a pod klatkami zalegały odchody - informowało Stowarzyszenie Otwarte Klatki.
W styczniu ub. roku dwukrotnie skazany został mężczyzna pracujący na tej fermie, prywatnie konkubent Donaty K.
Ferma w Długiem Starem zamknięta została w lutym 2024 roku, dzięki interwencji Otwartych Klatek.